Kiedy było jeszcze lato postanowiłam suszyć zioła na dworze,
w przewiewnej altance. Cieszyłam się, kiedy zdjęłam szeleszczące ziele i mogłam
przełożyć je do słoików. Zależało mi zwłaszcza na dziurawcu, który ma wiele
bardzo cennych dla zdrowia właściwości - o czym można przeczytać w artykule mu
poświęconym.
Życie blisko natury - świadoma konsumpcja - mikrowyprawy - rzemiosło - przyroda. Chcesz żyć jeszcze bliżej natury i bardziej eko? Udaj się w tę codzienną podróż razem ze mną.
piątek, 28 października 2016
wtorek, 25 października 2016
Nienudna codzienność
Widzicie ukrytą w lesie drogę? |
Czy jest według Was nuda?
Wróciłam właśnie ze spaceru (z Maliną w wózku) w deszczu bo
stwierdziłam, że wolę zmoknąć niż nudzić się w domu (ubrania można w końcu
wysuszyć a o powrót do równowagi psychicznej już trudniej). Deszcz zmienił
wszystko: światło, wilgotność, zapachy i dźwięki (przeobrażając ciszę w szum).
czwartek, 20 października 2016
Nordic walking - weekendowe wyjazdy
Kilka tygodni temu dałam swojej sobotniej grupie propozycję
weekendowego wyjazdu w Tatry. Nie spodziewałam się dużego odzewu a tu nagle
okazało się, że moi nordic-przyjaciele
podeszli do sprawy entuzjastycznie i bardzo kreatywnie.
O wędrówkach tatrzańskich marzyłam już od dłuższego czasu. Mój
mąż widząc jak od zawsze chyba wzdycham na widok strzelistych świerków, nie
mówiąc już o chmurach w kształcie Orlej
Perci, stał się pomysłodawcą mojego weekendowego wyjazdu, a swojego
stacjonowania w domu z dziećmi.
poniedziałek, 17 października 2016
Powrót w Tarty
Długo zastanawiałam się nad tym, co napisać o swoim powrocie
w Tatry. Nie było mnie tam około 10 lat. W jakiś przedziwny sposób skończyły
się awanturnicze czasy w których kilka miesięcy w roku spędzałam w górach. Teraz
przyszedł czas na spojrzenie na wszystko z dystansu – za to właśnie kocham góry
– za tę inną perspektywę.
THINK LESS, LIVE MORE
PS Do tematu jeszcze wrócę. Napiszę o tym jak urozmaicić treningi nordic walking i zorganizować weekendowy wyjazd.
środa, 12 października 2016
Slow gardening czyli dlaczego warto czytać książki ogrodnicze
Oto post niejako zamówiony, temat: książki ogrodnicze. Może
to nie jest do końca TA pora, kiedy myślimy o kwiatach, sadzeniu i
projektowaniu ogrodu, ale jest to idealny czas na czytanie.
Ogrodnictwo świadome jest przeciwieństwem przypadkowych
działań w ogródku – takich, które są nie tylko bardzo kosztowne i czasochłonne,
ale też bezcelowe. Jeżeli pewnych spraw nie przemyślimy i nie poprzemy fachową
wiedzą, wkrótce okaże się, że nasz ogród stale jest „nie taki”, rośliny
posadzone „gdziekolwiek” dawno stały się pożywką dla dżdżownic a my rokrocznie „topimy
nasze pieniądze w błocie”.
Aby cieszyć się pięknem roślin nie musimy być posiadaczem
ogrodu - wystarczy, że mamy balkon lub parapety do dyspozycji. Dlaczego nie? Liczy
się radość, piękno i relaks - to właśnie daje nam obcowanie z naturą.
Około 9 lat temu stałam się posiadaczką ogrodu – stało się to
zupełnie niespodziewanie i tak nagle, że interesował mnie on jedynie w
zakresie: leniuchowanie na kocyku, gra w badmintona, zrywanie pysznych owoców i
tym podobne. Pomału, pomału zaczęłam się ogrodem naprawdę interesować - namierzyłam
okoliczne sklepy ogrodnicze i zaczęłam przypatrywać się uważniej, co tak naprawdę
„w trawie piszczy”.
Czytając książki i oglądając przepiękne zdjęcia obrasta się coraz
bardziej wiedzą a kiedy dodatkowo przetestujemy pewne rzeczy w praktyce –
zaczyna się również zdobywać cenne doświadczenie i wyciągać wnioski z własnych działań. To przynosi satysfakcję i efekty.
Swoje książki ogrodnicze zawsze przed zakupem oglądam i
sprawdzam, czy to jest to, czego szukam i czy znajdę tam nie tylko inspiracje (nie
powielajmy tego, co mają sąsiedzi – zróbmy coś innego), ale też odpowiedzi na
moje pytania. Zwracam też uwagę, aby mieć książki jak najbardziej różnorodne. Większość
prezentowanych książek pochodzi z taniej księgarni Dedalus, do której zawsze zaglądam,
kiedy jestem w Warszawie.
piątek, 7 października 2016
Październikowy plener fotograficzny
Dwa dni deszczy i siedzenia z dziećmi w domu.
Gdybym mieszkała w mieście to pewnie spotkałabym w windzie
koleżankę z piętra wyżej, albo poszła na kawę i patrzyła przez wielkie
okno na wirujący tłum, ewentualnie ludzi zapatrzonych w ekrany swoich laptopów
i popijających espresso. Coś by się działo.
A tak? Wyszło słońce,
dziki, niedowietrzony maluch szaleje - trzeba więc wyjść i na przekór
wszystkiemu zrobić coś dla siebie.
Ciężko jest fotografować trzymając jednocześnie rower z
bujającym się z tyłu (na krzesełko) dzieckiem, ale jest to możliwe. Trzeba być
jedynie bardzo skupionym, działać instynktownie i wyłączyć myślenie…
Zdjęcia są zupełnie realistyczne bo mam w sobie wielką
niechęć do upiększania, jest w nich zawarty realizm i może uda Wam się poczuć orzeźwiające
powietrze i zwykłą radość ze słońca.
wtorek, 4 października 2016
Przyroda w październiku
Chryzantemy i wrzosy - symbole jesieni |
Jesień – poranne przymrozki przeplatają się z ostatnimi
słonecznymi promieniami babiego lata. Wszędzie wokół widzimy intensywne kolory
i owoce wiszące na drzewach i krzewach – możemy wykorzystać ten czas zbierając,
susząc, dusząc i robiąc nalewki lub wybierając się na spacery pełne jeszcze
ciepłych kolorów.
Jesień to czas obfitości i koloru |
Subskrybuj:
Posty (Atom)