Wracaliśmy z
mężem z miasta dzierżąc w dłoniach nowe dowody osobiste… i tak oto przyszedł do
mnie pomysł na nowy tekst.
Czy wiecie
już o czym będzie i co skłoniło nas do dyskusji? Nic innego jak data ważności
tego, jakby nie było, osobistego dokumentu. Rok 2027 – abstrakcyjny,
niewyobrażalny nawet w filmach SF z czasów naszej młodości (tej pierwszej),
nieistniejący jeszcze i przyczajony.
Ten, który
trwa obecnie, też takim był 10 lat temu – tajemniczym, odległym i jakby
odrobinę nieosiągalnym. I cóż? „Zmaterializował” się, nadszedł, wychynął zza
drzewa, przeniknął nas i stał się jak najbardziej realny, choć i troszkę przy
udziale współczesnej techniki - wirtualny.
Zaczęło się
od tego, że zaczęliśmy wyobrażać sobie, ile lat będą wtedy miały nasze dzieci…
i my sami. Malina: 12, Janek: 20, my
hmmm… no cóż… ludzie w średnim wieku.
Jak wyobrażamy sobie wtedy nasze dzieci {wychowujemy
je przecież na przyszłych dorosłych}? Jakie pasje będziemy mogli wówczas
realizować? W jakiej relacji będziemy? Jak teraz dbamy o te relacje „z
przyszłości”? W jaki sposób chcemy spędzać z czas z rodziną, żeby czerpać z
tego jak najwięcej radości i stworzyć synergię?
Paradoks polega
na tym, że to teraz tworzymy swoją przyszłość, choć jednocześnie „dla życia
rodzinnego bardzo ważne jest zaspokojenie potrzeby osadzenia w teraźniejszości
oraz świadome trwanie tu i teraz” (B.Noll, „Rodzina slow”). Spoglądamy w
przeszłość i przechowujemy wspomnienia a jednocześnie żyjemy pewną wizją
przyszłości – to jest ta nasza nieuchwytna teraźniejszość.
Dla naszej
rodziny bardzo ważne jest, aby utrzymywać dobrą formę fizyczną – właśnie po to,
żeby cieszyć się życiem i nie mieć fizycznych ograniczeń, kiedy już nadejdzie
ten czas trochę większej wolności. W końcu: „w zdrowym ciele zdrowy duch”.
Góry zawsze były dla mnie symbolem wolności... |
Realizowanie
pasji przynosi nam masę satysfakcji i dodaje skrzydeł – nie pozostaje więc nic
innego, jak wyznaczyć swój długoterminowy cel na 10 lat do przodu i czerpać
radość z jego realizacji. Warto również odbyć podróż w czasie a potem wrócić do
teraźniejszości i samemu sobie dać jakąś wskazówkę – będziemy przynajmniej
wiedzieć, że mamy mądrego i życzliwego nam doradcę…
Dbanie o kondycję fizyczną, długoterminowy cel-to do mnie przemawia:) Liczę, że za 10 lat dzieci już będą dorosłe i wreszcie będzie czas nas, rodziców;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tekst. Tak, budujemy teraz swoją przyszłość w jakiś sposób. Dla mnie góry również są symbolem wolności. Życzę Wam, by życie układało się Wam bardzo pomyślnie. :)
OdpowiedzUsuńAwesome blog, i always enjoy & read the post you are sharing!
OdpowiedzUsuńThank for your very good article...!
ตารางคะแนน