Przeczytałam ostatnio książkę „Hajstry. Krajobraz
bocznych dróg” Adama Robińskiego i tym samym powróciłam do tematu wędrowania
oraz poznawania tego, co z pozoru zwyczajne i mało egzotyczne. Pomyślałam o
krajobrazie w mojej najbliższej okolicy – nie tylko tym, który wciąż się
zmienia, ale również i o tym, który wkrótce na zawsze zniknie z mapy tego
świata (budowa nowej drogi) i zapragnęłam uwiecznić go w fotografii.
„Dla Herzoga
chodzenie to jedyny słuszny sposób obcowania z krajobrazem. Swoim studentom
powtarza, że świat otwiera się tylko przed tymi, którzy to robią. Jego
talizmanem jest znoszony plecak ze skóry, który dostał od umierającego Bruce’a
Chatwina, znanego pisarza i piechura”.
Co ciekawe, poznaję swoją okolicę od kilku dobrych
lat – jeżdżę na rowerze, spaceruję, zaglądam we wszystkie możliwe dziury a
wciąż odkrywam nowe światy, które jakimś cudem schowały się „za rogiem”.
Myślę również o fotografowaniu rodzinnej
codzienności – tej zwykłej i z pozoru nieistotnej. Za kilka lat nasze wywołane
(!) zdjęcia staną się prawdziwym rarytasem, przypomnieniem świata, którego już
nie ma. Uruchomią również lawinę skojarzeń i powiązań zwracając nam tym samym miniony
czas.
Zachęcam więc do fotografowania, wywoływania zdjęć
i przechowywania ich w albumach a jak tylko choroba wypuści mnie z objęć łóżka
sama wybiorę się z aparatem w boczne drogi i dróżki.
„Na mapie
projektowanej ekspresówki gruba szara kreska przecinała las po łuku. Dzięki
temu wymijała szpital psychiatryczny w Zagórzu. Potem spadała ze skarpy wprost
w objęcia starej drogi lubelskiej. Tego dnia jeszcze parokrotnie mijaliśmy
przyszłą obwodnicę. Widzieliśmy grube dęby, które wkrótce miały jej się
pokłonić, połacie jałowca, które miały zginąć pod nasypem, pojedyncze domy,
których właściciele lata temu postawili nie na tę działkę, co trzeba”.
[Cytaty
pochodzą z książki: „Hajstry. Krajobraz bocznych dróg”, Adam Robiński]
Cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuń