Magia świąt, której teraz intensywnie poszukujemy, to rzecz
bardzo świecka, może nawet
„łyknięta” przy okazji reklam
pobrzdękujących dzwoneczkami, przyprószonych śniegiem i przysypanych ho ho prezentami. Przywykliśmy do tego –
reniferów z Północy, miłej atmosfery w wirtualnych domach, korzennego zapachu
pierniczków i tłumów w centrach handlowych. Jest to część naszej kultury. Tęsknimy
za śniegiem i jesteśmy gotowi wziąć łopaty i skrobaczki do szyb samochodowych w
dłoń, aby tylko choć trochę popruszyło – wirujące gwiazdki oświetlone lampami
ulicznymi i czerwone od mrozu policzki to jest TO.
Istnieje jednak coś jeszcze: duchowość świąt. Termin Boże Narodzenia
prawie pokrywa się z zimowym przesileniem dnia i nocy i jak łatwo można się
domyślać – nie jest to przypadek. Boże Narodzenie jest bowiem świętem Światła, które „nieporównywanie
rozświetli nasz półmrok”. Niezależnie więc od naszego wyznania warto zatrzymać
się na chwilę i pozwolić, aby Światło również i nas ogarnęło, optymizm wygrał
nad pesymizmem a wiara na lepsze jutro powróciła.
Uwielbiam oglądać wschody słońca – jest w nich niesamowita
moc i naoczna zapowiedź czegoś świeżego, lepszego - codziennie (niezależnie od
pogody i dnia tygodnia) mamy więc szansę na lepsze dziś/jutro. Teraz jeszcze koniec
roku zmusza nas do głębokiego rachunku sumienia i postawienia sobie nowych celów
(o czym w następnym poście)… Korzystajmy więc, korzystajmy i zmieniajmy się,
zmieniajmy…
Nie zawodzisz w trudnych czasach.
OdpowiedzUsuńCieszę się :-D Pozdrawiam serdecznie :-D
UsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać częściej, aby naładować baterie.
Zapraszam i będę wpadać z rewizytą :) Dziękuję za takie ciepłe słowa :)
Usuń