Którą drogę wybrać? |
Przed nami nowy rok i wręcz paraliżująca myśl, że tak wiele
możemy przez ten czas zrobić/osiągnąć/ nauczyć się. Poświęcając się czemuś
przez 12 miesięcy jesteśmy w stanie daleko dojść i niekiedy znaleźć się o całe lata
świetlne od miejsca w którym jesteśmy teraz. Z drugiej strony jest to czas na
tyle krótki, że możemy prawie nie ruszyć się z miejsca „jadąc na autopilocie”.
Zdaję sobie sprawę z wagi sytuacji, która zmienia się w moim
przypadku jak w kalejdoskopie; zachowuję więc czujność i analizuję jaki
potencjał jest TU i TERAZ. Zajęło mi to sporo czasu, ale wreszcie całe to
planowanie dojdzie do ostatecznej finalizacji, usiądę nad czystą kartką swojego
ulubionego notesu i zdecyduję na jaką kartę postawię (wykorzystuję w takich
sytuacjach metodę „mapowania myśli”). Robię to, żeby się nie rozproszyć - o co u mnie wyjątkowo łatwo (przez masę pasji
i zainteresowań) i skoncentrować na tym, co jednak dla mnie w tym momencie najważniejsze.
Przed świętami trafiłam (w mojej lokalnej bibliotece) na
książkę Tomka Kani „Myśl co chcesz To TWOJE życie”
i jak to często bywa okazało się, że po raz kolejny mogę cieszyć się tzw. szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Znalazłam
tam odpowiedzi na wiele nurtujących mnie ostatnio pytań: ja to się dzieje, że
LOS zaczyna podtykać nam pod nos akurat
to, czego szukaliśmy. Dlaczego warto i jak zmienić Paradygmaty. Dlaczego dobrze
być ekspertem w jakiejś dziedzinie (najlepiej takiej, w której nie ma dużej konkurencji).
Czy można zacząć tworzyć swoją karierę,
kiedy jest się już człowiekiem dojrzałym. {Swoją drogą Pan Tomek trafił w
dziesiątkę z przykładem osoby, która zajmuje się treningiem koni czystej krwi arabskiej
– ja właśnie teraz (z wielką przyjemnością) to robię}
Autor nie jest psychologiem, wydał książkę we własnym
wydawnictwie więc odpowiada jego wizji – zyskała tym samym na autentyczności,
daje poczucie spotkania przy kawie ze znajomym, który opowiada o swoich
doświadczeniach i poszukiwaniach. Poza tym, znalazłam tu nie tylko podpowiedź
CO warto robić, ale również JAK (w praktyce) – co bardzo sobie cenię.
Od czego zacznę już
teraz? Od tego, żeby każdy dzień CZEMUŚ dedykować – nabierze on wtedy znaczenia
i sensu.
„Rano, po przebudzeniu, nadaję mu znaczenie, dedykuję właśnie. Na ogół
jest to jedna lub dwie rzeczy, które mają o danym dniu stanowić. Jakoś go
identyfikować. Staram się przy tym, by nie były to rzeczy zbyt często
powtarzalne”.
Czego więc życzę Wam w Nowym Roku? 365 dni z celem. I sensem.
Książka mnie zaintrygowała. Chociaż postanowień noworocznych nie robię i staram się żyć chwilą. Nigdy nie wiadomo, co czeka za rogiem, więc oduczyłam się dalekosiężnych planów.
OdpowiedzUsuńMyślałam długo co Ci odpowiedzieć... aż w końcu zainspirowałaś mnie do napisania posta o tym, dlaczego warto planować i jak zawsze poprę to żywym przykładzie czyli opiszę co ja planuję i właściwie w jakim celu... wkrótce się pojawi :)
Usuń