Dla mnie świat realny i wirtualny to zupełnie dwa różne
światy. Wiadomo, przestrzenie gdzieś tam się pokrywają, ale jednak to nie to
samo. Im moje realne życie jest intensywniejsze, tym częściej rezygnuję z tego
wirtualnego.
Listopad okazał się miesiącem, który pochłonął mnie
całkowicie i teraz nagle zorientowałam się, że dobiega końca. Jak to? Już?
Niemożliwe. A gdzie prezenty przygotowane z wyprzedzeniem na mikołajki, a gdzie
ozdoby naturalne wpasowane mimochodem i nienachalnie w przestrzeń domu? Nie
wyrobiłam się?! No nie może być?! To gdzie ja byłam? Skąd się urwałam? Z choinki chyba – tej supermarketowej wystawianej do podziwiania od 2. listopada.
Czas zatoczył koło, zapętlił się – prowadzę bloga od roku a
więc przeszłam już przez wszystkie sezony od zimy do zimy. Znowu będę praktykowała
swoje coroczne rytuały; żeby znaleźć coś nowego i inspirującego o grudniowej przyrodzie
wybrałam się do biblioteki, przy okazji wypożyczając książkę naszego lokalnego
autora Tomka Kani „Myśl co chcesz. To
TWOJE życie”. Oj, panie Tomku, ma Pan rację: gra toczy się o nasze życie. Pora więc przeprowadzić duchowe porządki.
Jakiś czas temu, w okolicach października, postanowiłam, że
będę żyła po swojemu – nie chodzi mi
o jakiś wielki przewrót, ale o większą kontrolę myśli i emocji. I jak to przy
porządkach bywa: najpierw jest jeden wielki nieład i bałagan. Czy nie kojarzy
się to z porządkowaniem szafy? Wszystko najpierw ląduje na podłodze (gdyby ktoś
w tym momencie wpadł z wizytą, to zapewne by się lekko przeraził i posądził
Bogu winnego człowieka o nie-minimalizm a
może nawet o głupi konsumpcjonizm) a potem rewizja: dajemy szansę tej, kiedyś
upragnionej i nęcącej, bluzeczce czy to kicz i jednak nie… To wszystko jest zabawne - biorąc chociażby poczucie możliwości kreacji i odświeżenia.
Może zbliża się koniec roku i automatycznie wkrada się
chyłkiem myśl o PODSUMOWANIE? O
refleksję: co pasuje, co już nie funkcjonuje i co przeszkadza – dlaczego jestem
przemęczona i co z tym zrobić i czy slow life z małym dzieckiem (kiedy wszystko
stoi na głowie a znikąd pomocy) jest w ogóle możliwy? Szuru buru szczoteczka wymiata to tu, to tam. Szuru buru tam zmienić, tam zastąpić, tam zastosować filozofię F**K
IT (na podstawie książki o takim właśnie tytule) a tu poprosić o pomoc
teściową, która cię nie cierpi i patrzeć na jej minę typu: zmieszana i zupełnie
nie wiem co myśleć… i zrobić.
Siedzę więc przy komputerze patrząc się na ciężkie (od
śniegu?) ołowiane chmury i poruszane porywistym wiatrem gałęzie i zastanawiam w
co w tym roku się zaangażować i jakie cele sobie wyznaczyć. Rok temu obiecałam
sobie, że będę pisała przez rok a potem się zobaczy… Więc się patrzy J
Gratuluję rocznicy :)
OdpowiedzUsuńRok autorefleksji to sporo.
Dziękuję. Pora wziąć głęboki oddech i pisać dalej ;)
Usuń