Kawa jest dla mnie synonimem wyciszenia się. Rano piję ją,
żeby zebrać myśli, rozbudzić się, przeciągnąć i przejść łagodnie do porannych,
intensywnych zazwyczaj aktywności. Pita w ciągu dnia pozwala mi zatrzymać się
na chwilę, złapać dystans, spokojnie pogawędzić z samą sobą, mężem czy
znajomymi. Jest to coś, co poprawia mój nastrój. Czujecie już ten aromat? I słyszycie
brzdęk białej filiżanki o spodeczek?
Gdybym mieszkała w mieście to pewnie udałoby się skoczyć do
jakiejś przytulnej kawiarni, popatrzeć na ludzi wkoło, posłuchać gwaru codziennego
życia i mieć tę wymarzoną, anonimową chwilę dla siebie. Ale mieszkam na wsi…
parzę ją więc sama i popijam w otoczeniu przyrody.
Jednak od dłuższego czasu moja kawa regularnie stoi zimna i
niedopita na parapecie a oklapnięta pianka zmienia jej kolor w beżową lurę. Piję
ją szybko i niedbale, w międzyczasie i pośpiechu.
Dzieje się tak za sprawą mojej rocznej córeczki w której
życiu, ilekroć przynoszę sobie kawę do pokoju, wydarza się coś co wymaga mojej
natychmiastowej interwencji. Tak oto moja filiżanka trafia na parapet czyli z dala
od małych, ciekawskich rączek a ja interweniuję, pozbawiona tej zbawiennej
chwili oddechu.
Wczoraj wieczorem przeanalizowałam całą tę sytuację. Wyjęłam jeden
z moich zawsze pod ręką notesików i
zaczęłam kreślić plan dnia w którym znalazłoby się miejsce na spokojną filiżankę kawy. Plan szczegółowy zawierał chociażby: ogarnięcie się i makijaż
poranny ZANIM dziecko wstanie, krótką wycieczkę rowerową, oddanie książki do
biblioteki, naukę zasypiania Maliny w łóżeczku około godziny 11 czy spacer
symultaniczny - połączony z odsłuchiwaniem na słuchawkach samouczka do nauki
włoskiego, podlewaniem pelargonii i nauką wspinania się po linie. Trzeba zdecydować
w którym międzyczasie co zrobić.
Następnego dnia wszystko idzie w miarę dobrze. Moja córka NAPRAWDĘ
SAMA ZASYPIA W ŁÓŻECZKU o 11. Siadam do komputera i delektuję się sukcesem. Teraz
tylko kawa, pisanie i głęboki relaks. Przynoszę gorący kubek, zasiadam do biurka,
piję pierwszy łyk (czyli mój ideał)… i co słyszę? Eeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz