Kiedy było jeszcze lato postanowiłam suszyć zioła na dworze,
w przewiewnej altance. Cieszyłam się, kiedy zdjęłam szeleszczące ziele i mogłam
przełożyć je do słoików. Zależało mi zwłaszcza na dziurawcu, który ma wiele
bardzo cennych dla zdrowia właściwości - o czym można przeczytać w artykule mu
poświęconym.
Niestety, moje ziele spleśniało podczas przechowywania –
stwierdziłam, że pogoda była zbyt zmienna: raz deszczowa, raz słoneczna.
Zdecydowałam się na zakup herbatki ekspresowej – wpadła mi po prostu w ręce podczas
wizyty w supermarkecie.
Ziół nie suszy się na dworze, nie jesienią. Latem, suchą wiosną, a i owszem, ale za dnia. Stara dobra zielarka zawsze suszy zioła niedaleko od kuchni. Dom mojej babci, zresztą i z czasem dom mojej mamy bywał obwieszony różnym zielskiem. Do czasu, aż weszły owe herbatki, które uważam za całkiem niezłej jakości. BTW dziurawiec smakuje paskudnie i raczej używam go jako dodatek do innych naparów, a nie całość. No i zewnętrznie. Wyleczył mi ciemieniuchę, a raczej łojotok u młodej, bo w wieku poniemowlęcym tego typu problemy nazywa się inaczej. Żadne smarowanie tłuszczem, tylko cierpliwe płukanie po każdym myciu głowy. Długo trwało, ale jakoś to opanowaliśmy.
OdpowiedzUsuńTeż lubię korzystać z herbatek ekspresowych - są łatwo dostępne i takie wygodne :) Piję je codziennie.
Usuń