Dzisiaj będziemy zastanawiać się, czy wzór:
pośpiech=stres jest prawdziwy. W swoim wywodzie będę podążać za Stefane Kleinem
autorem znakomitej książki „CZAS. Przewodnik użytkowania”.
Zacznę od tego, że stres jest drugim (po niezdolności do
koncentracji o czym można przeczytać TU i TAM) wielkim
złodziejem czasu. Ponadto znacznie utrudnia (czy czasem wręcz
uniemożliwia) sensowne jego rozplanowanie.
Automatyzm reakcji stresowej chroni wszystkie
zwierzęta wyższe i często ratował życie naszym przodkom – kiedy stawali się
celem ataku np. drapieżnika.
Ale w przestrzegającym jakich takich norm świecie uprzemysłowionym ten nawyk w znacznej mierze stracił rację bytu. A ponieważ ludzie, w przeciwieństwie do zwierząt, reagują nie tylko na to, co spostrzegają, ale i na to, co sobie wyobrażają… stres okazuje się niebezpiecznym dziedzictwem.
Choć brak czasu nie jest równoznaczny ze stresem, to jednak gospodarowanie czasem i stres istotnie mają ze sobą dużo wspólnego.
Ale w przestrzegającym jakich takich norm świecie uprzemysłowionym ten nawyk w znacznej mierze stracił rację bytu. A ponieważ ludzie, w przeciwieństwie do zwierząt, reagują nie tylko na to, co spostrzegają, ale i na to, co sobie wyobrażają… stres okazuje się niebezpiecznym dziedzictwem.
Choć brak czasu nie jest równoznaczny ze stresem, to jednak gospodarowanie czasem i stres istotnie mają ze sobą dużo wspólnego.
Ludzie w stresie wykazują niezborność postępowania
i np. akurat kiedy działają pod presją, zatrzaskują za sobą mieszkanie z
kluczami wewnątrz – dopełniając w ten sposób katastrofy.
Dlaczego
tak bardzo szwankuje wtedy menadżer w głowie? Dzieje się
tak za sprawą adrenaliny i noradrenaliny wydzielanych obficie podczas reakcji
stresowej. Włącza się naturalny program: w momencie zagrożenia trzeba szybko
działać a nie medytować nad wyborem właściwego działania i jego planem. Wzrasta
przy tym pobudzenie i nie umiemy już stłumić tego, co nieważne – stajemy się
roztargnieni, przeskakujemy z tematu na temat, działamy nierozważnie.
Demoniczną stroną
odczuwania braku czasu jest kreowanie rzeczywistości.
Coś nam poszło nie tak – czujemy presją (choć
trzeźwo myśląc nie ma po temu powodów) – wszystko leci nam z rąk – popełniamy błędy
- naprawienie tych błędów znowu pociąga
za sobą stratę czasu – czy zdążymy ze wszystkim? – stres potęguje się jeszcze
bardziej – tracimy samokontrolę.
Jaki jest
na to środek zaradczy? Bardzo prosty – potrzebny jest ruch,
wszystko jedno jaki. Bieganie czy ćwiczenie jogi mogą szybko obniżyć poziom
hormonów stresu, co umożliwi nam koncentrację na pracy. Dlatego zajęcia
sportowe dają nam w istocie o wiele więcej czasu, niż go zabierają.
„Ale my właśnie jesteśmy przekonani, że nie mamy
ani jednej wolnej minuty, którą moglibyśmy przeznaczyć na ten skuteczny środek
zaradczy. W końcu tłumaczymy sobie stres brakiem czasu. A to jest fatalna
pomyłka. W rzeczywistości sprawy się mają akurat na odwrót: nie dlatego jesteśmy
zestresowani, że nie mamy czasu, tylko nie mamy czasu, bo jesteśmy
zestresowani.” (S. Klein. „CZAS. Przewodnik użytkowania”)
Obserwujmy więc swoje zachowanie podczas stresu –
nie chcemy przecież, aby coś kradło
nasz cenny czas… a wkrótce kolejna część.
Gdzieś czytałam, że podczas stresu przewlekłego wydziela się duża ilość substancji, którą trzeba spalić po prostu. Jeśli jej nie spalimy, to krąży we krwi i stres się utrzymuje. Dlatego popieram sport jak najbardziej! A dwa: ruch podnosi poziom endorfin:) Także sama przyjemność:)
OdpowiedzUsuńA mi jednak zawsze najlepiej na stres pomagał prysznic, wanna z wodą itp. No dobrze, pływanie też, tylko basenu prywatnego brak, a wanna zawsze pod ręką:)
OdpowiedzUsuńSuper tekst. Stres nie raz zabierał mi całe dnie. Potrafię przeżywać coś i rozmyślać na tym niemal cały czas...od początku do końca i tak w kółko. Teraz jest jednak lepiej. Pomaga mi joga, medytacja no i bliscy. Ostatnio też czytanie.
OdpowiedzUsuń