Często zdarza się, że pisarze chcący napisać
książkę wybierają się na odludzie. Czy wiecie, dlaczego tak robią?
Wystarczy przypomnieć sobie, jak bardzo
rozpraszamy się odbierając telefony lub przebywając w towarzystwem ludzi,
którzy przeszkadzają nam w pracy. Nie ma co ukrywać – wystarczy wykonać kilka
rozmów, żeby stracić pół dnia… i przez to znów mieć poczucie, że gonimy za
własnym cieniem. Dzieje się tak między innymi dlatego, gdyż według badań
ergonomistów, większość ludzi dopiero po kwadransie umie skoncentrować się na
tyle, na ile wymaga tego zadanie. Zanim wgłębimy się w temat, jest nas w stanie
rozproszyć nawet najmniejszy bodziec.
Jednak nawet pisarz przebywający na odludziu musi
sobie dać radę z wewnętrznym demonem, który podstępnie podsyła różne pokusy. Może
najpierw napić się aromatycznej kawy? Poszukać inspiracji i wiadomości w
internecie? Wykonać jeszcze jeden telefon?
Znów dopada nas multitasking (tym razem wewnętrzny) – nasz umysł jest ruchliwy a
uwaga jest przedmiotem konkurencji. Funkcja
wykonawcza w każdej chwili od nowa rozstrzyga, na co skierować uwagę a o
jej skuteczności działania decydują trzy czynniki:
1. Osobista
zdolność koncentracji,
2. Obciążenie
stresem,
3. Motywacja.
O wszystkim tym będę pisała w następnych postach.
Pomyślcie więc, jak wygląda dzień pracy osoby
skoncentrowanej na swoich zadaniach oraz takiej, która jest stale rozpraszana
wewnętrznie lub zewnętrznie… A o swoich osobistych doświadczeniach napiszę
kolejnym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz