|
Plenerowa wystawa J. Wilkonia w Piasecznie. 2015 rok. |
W tym roku najprawdopodobniej nie wyjedziemy nigdzie na
wakacje. Zostajemy w domu. Nie promuję tu bynajmniej spędzania urlopu w domu,
ale czasem nam po prostu nie po drodze z wyjazdami. Z najróżniejszych powodów.
Czy jestem z tego powodu rozczarowana? Raczej nie – głowę mam
zaprzątniętą innymi sprawami. Co więcej, wiele badań dowodzi, że dopiero po
dwóch tygodniach odpoczywania zaczynamy się naprawdę relaksować (o przekoro
losu!) – niestety, dla większości jest to czas, kiedy trzeba wracać do pracy a
po nakręconych wakacjach to raczej
trudne i mimo częstych deklaracji, połyskujących brązem opalenizny, wcale a
wcale nie czujemy się bardziej wypoczęci.
Sama obserwuję ten rytm przełączania
się u siebie. Po roku szkolnym (w takim systemie razem z mężem pracujemy)
nie jestem w stanie jednym kliknięciem przestawić się na tryb: WAKACJE /LUZ;
zawsze zajmuje to trochę czasu (chyba rzeczywiście wspomniane dwa tygodnie) i jest jak powolne otrząsanie
się z codziennego zmęczenia (jak widać nie tylko węże zmieniają skórę). Teraz
właśnie doszłam do takiego stanu, kiedy mogę przyznać przed samą sobą: jestem
wypoczęta. Jestem w domu. Ale czy to nam przeszkadza? Raczej nie – trzeba się
po prostu przestawić i wykorzystać to, co daje nam okolica …
Jak zauważył brytyjski pisarz Gilbert K. Chesterton (1874 –
1936) dom to „jedyne miejsce na świecie, gdzie człowiek w sposób nagły może zmienić
stary porządek, dokonując eksperymentu lub po prostu się wyżyć”. To my
wyznaczamy reguły więc można porzucić przyzwyczajenia (myślowe) i przeżyć
przygodę w naszym otoczeniu zamiast szukać ich gdzieś daleko.
·
Możemy
zaplanować sobie weekend „brazylijski” z salsą, kawą, muzyką, kolorowymi
strojami i kwiatami na balkonie.
·
Nieśpiesznie
wypić kawę w przytulnej kawiarence i przy okazji przejrzeć prasę, rano pójść z
wiklinowym koszem na zakupy na targ i zaprosić przyjaciół na przygotowaną przez
siebie kolację.
·
Wybrać
się na wycieczkę rowerową w poszukiwaniu nowych miejsc (niezależnie czy
jesteśmy w mieście czy na wsi).
·
Pójść
na dobry obiad do restauracji zupełnie bez okazji.
·
Obejrzeć
wystawę organizowaną w okolicy.
Propozycji jest naprawdę wiele, a przy okazji: Niezła zabawa. Wielość możliwości. Przełamywanie przyzwyczajeń.
Zastanówmy się czego
tak bardzo poszukujemy na wyjeździe i wprowadźmy to do naszego domu. Może okaże
się, że nasza codzienność dzięki temu staje się bardziej kolorowa i niezwykła.
Ponieważ swoje propozycje lubię popierać przykładami z życia wziętymi, oto kilka z nich:
|
Wybrać się na obiad. Bar Bambino - idealne miejsce w Warszawie na obiad z dziećmi. |
|
Pokarmić gołębie na nieśpiesznym spacerze. Warszawa. |
|
Przy okazji wycieczki rowerowej odkryć nowy plac zabaw. Warszawa, Ochota |
|
... i coś dla siebie. R99. Warszawa |
|
Obejrzeć perełki okolicznej architektury, Podkowa Leśna. |
|
Przejechać się kolejką wąskotorową. Podkowa Leśna - MIASTO OGRÓD |
|
Wybrać się na koncert. A. Rojek. |
|
Wybrać się na lokalną wystawę. Plenerowa wystawa J. Wilkonia. Piaseczno. |
|
Zrobić ognisko i przy okazji podziwiać letnie, rozgwieżdżone niebo. |
|
Podziwiać okoliczne ogrody - może nawet te na dachu. Warszawa. Centrum Nauki Kopernik. |
|
Wejść na dach. Warszawa. |
|
Pójść nad wodę bo to zawsze uspokaja. Warszawa. |
|
Znaleźć lokalne atrakcje. Miasteczko Western. Runów |
|
Poleniuchować. |
|
Pielęgnować kwiaty... na przykład na balkonie. |
|
Poćwiczyć na placu zabaw. |
|
Wybrać się na wycieczkę po najbliższej okolicy i zobaczyć jak się zmieniła. |
|
Obserwować przyrodę. |
|
Obserwować miasto. Jego rytm i codzienność. |
Wyjęłaś mi słowa z głowy :)
OdpowiedzUsuńPięknie!
Słowa mogą być podobne, obrazy w głowie zawsze inne - to mnie fascynuje :)
Usuńja mam piękny urlop ... w kawalerce 26m :P
OdpowiedzUsuńNie ważne gdzie, tylko z kim ;)
UsuńZgadzam się z tym, że w pierwszych dniach urlopu człowiek jest nieco "oszołomiony" i tak naprawdę ciężko jest przestawić się na prawdziwy relaks. Ja ostatnio pierwszego dnia urlopu wyjechałam, a przedostatniego wróciłam. Urlop trwał tylko tydzień i mimo wspaniałego wyjazdu, o prawdziwym odpoczynku nie było mowy.
OdpowiedzUsuńRównież lubię czasem po prostu podczas wolnych dni oddać się przyjemnościom zwykłego życia i zająć się całkiem przyziemnymi sprawami, na które nie zawsze mamy czas na co dzień.
Twoje propozycje są zdecydowanie godne wypróbowania :)
Uwielbiamy wyjeżdżać, ale ze względu na małe dziecko już drugi rok zostajemy w domu. Najbardziej tęsknię za górami bo mimo, że całe życie mieszkam w "płaskiej jak stół" części Polski, to mam do nich jakieś totalne ciągoty. No cóż, niektóre rzeczy trzeba po prostu odłożyć na jakiś czas na bok :) Pozdrawiam.
UsuńDokładnie, nie należy się stresować gdzie i jak daleko się pojedzie, ja jestem podróżniczką, uwielbiam podróżować ale i w moim życiu bywa że nie mogę jechać na wakacje. Być może a raczej napewno nie zagramy się z mężem z urlopem i zadowolę się 3 dniami nad morzem, trzeba się oderwać , zresetować szare komórki... Potrafię to zrobić również w domu, wystarczy spokojny wieczór, dobry film, wino, dobra kolacja. Dla mnie te rzeczy są ważne więc bardzo je doceniam i staram się nimi delektować na maxa!!! Takie życie:)))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa wszystko jest przecież właściwy moment. Najgorsza jest ta wewnętrzna "spina". Bardzo się pilnuję, żeby jej nie ulegać - choć czasem to trudne... :D Pozdrawiam.
Usuńczasami naprawdę warto wyjść z tego domu i trochę świata zobaczyć, doświadczyć czegoś. jeśli jesteś z Warszawy to może wybierz się do teatru https://teatrkomedia.pl/ , naprawdę świetne komedie wystawiają
OdpowiedzUsuń