Z archiwum domowego: wyprawa nad morze, cel: przejazd wzdłuż wybrzeża |
Moda na rower to coś więcej niż moda – to styl życia
otwierający przed nami nowe drzwi.
Czy jest jeszcze ktoś we współczesnym świecie, kto nie jeździ
na rowerze? Nie porusza się na nim po swojej okolicy, nie robi wycieczek i nie zabiera ze sobą dziecka na wyprawę? W wielkim skrócie opowiem czym dla mnie jest jazda na rowerze...
Z archiwum domowego: wycieczki po okolicy - Zalesie Dolne |
Mój malinowy rower w stylu „komfort” z koszykiem na
kierownicy, damską ramą i bagażnikiem uwielbiam. Jest moim odreagowaniem po
modnym kilka lat temu „góralu” – teraz wreszcie mogę swobodnie rozejrzeć się po
okolicy bez zadzierania głowy i nareszcie jeździć w spódnicy.
Rower daje mi:
- czas na przemyślenia,
- odprężenie,
- poczucie wolności i bliskości z naturą.
- Idealna prędkość,
- niezależność,
- namacalność otoczenia,
- możliwość zatrzymania się gdziekolwiek się zechce,
- zapachy lasu, kawy z ogródka,
- szum wiatru i śpiew ptaków.,
- czas spędzony z rodziną,
- idealna metoda na zwiedzanie miast,
- ucieczka przed korkami, tłumem w autobusach i tramwajach,
- a w końcu przepiękne wzornictwo rowerowe.
Mężczyźni w garniturach i kobiety w sukienkach nie dziwią –
to przecież wygodni i tani środek transportu. Styl życia, który dodaje smaku
codzienności, kolorytu drodze do pracy i szyku jeździe po mieście.
Wprowadzenie rowerowego stylu życia to poprawa jego jakości
na wielu płaszczyznach - zarówno w życiu codziennym jak i w sposobie
spędzania czasu wolnego. Wystarczy kupić
przewodnik, albo mapę okolicy, zaplanować coś nowego i odkryć niesamowite
skarby.
Z archiwum domowego: beza w Sopocie |
Takie mini-wycieczki to niezwykły sposób na przygodę w wolne dni. Można
wyruszyć z miejsca zamieszkania, po prostu zamknąć za sobą drzwi i poczuć prawdziwy
zew przygody.
Bardzo często w naszej okolicy – niezależnie czy to jest miasto
czy wieś - są jakieś ciekawe szlaki (których powstaje coraz więcej), rezerwaty
przyrody, urocze sady, dukty leśne i knajpki o istnieniu których nie mieliśmy
wcześniej pojęcia.
Sakwy dadzą nam poczucie, że na wypadek głodu, pragnienia
czy deszczu niezbędny ekwipunek będziemy mieli pod ręką. Można zabrać ze sobą
koc, żeby odpocząć w jakimś uroczym miejscu.
A poza tym jakie to przyjemne
usiąść na ławeczce przed lokalnym sklepem i napić się czegoś prosto z lodówki w
skwarny dzień. Albo zjeść jabłko prosto z drzewa, kupić czereśnie od
właściciela sadu… Ileż mam takich wspomnień: sady jabłkowo-gruszkowo-wiśniowe z
drzewkami w idealnie równych rzędach poprzedzielanych alejkami, urocze
kapliczki przydrożne, lokalne cukiernie przepełnione zapachem własnych wyrobów,
pola nad którymi tańczą i pląsają czajki, doliny rzek i miejsca biwakowe. Koszt
minimalny, frajda maksymalna i to bez potrzeby rezerwacji, dojazdu, pakowania i
wszystkich tych wyjazdowych nerwów.
Z archiwum domowego: Sandomierz |
My się deszczu nie boimy! |
ostatni rower miałem na komunię :P
OdpowiedzUsuńNiedługo Wniebowstąpienie Najświętszej Maryi Panny - to chyba dobra okazja, żeby sprawić sobie nowy ;) Nie wiesz, co tracisz chłopaku... ;)
Usuń