Zwierzęta (i dzieci) zmuszają nas do innego rytmu i tempa życia |
Wrześniowe dni mijają… no właśnie - jak? Normalnie – bo czy
wszystko nie wróciło teraz do mało spontanicznego rytmu?
Kiedy we wtorek Pani Wychowawczyni mojego syna omawiała na
zebraniu KALENDARIUM, czułam się, jakbym przeżyła w mgnieniu oka cały rok w sali
numer 16, przycupnięta na miniaturowym krzesełku: Dzień Nauczyciela, 11
listopada, mikołajki, wigilia klasowa, 6.stycznia, ferie, Wielkanoc, Boże Ciało
i 23.czerwca. Od wydarzenia do wydarzenia – małe wirtualne skoki w
czasoprzestrzeni. Czy przypadkiem nie wyszłam stamtąd starsza o rok?
Jak dobrze (wielu powie: niedobrze), że żyjemy w naszym
klimacie umiarkowanym, mamy wyraźny podział na pory roku, poczucie cyklu i złowieszcze,
ale chyba potrzebne tykanie zegara. Jak by to było, gdyby jedynie pora
deszczowa przerywała monotonię upalnego lata a w pełni dojrzałe owoce pojawiały
się regularnie przez cały rok?
Ale, ale… chciałam napisać właściwie o czym innym, wracam
więc na główny tor i nie daję się porwać fascynacji pojęciem CZASU.
Wybrałam się ostatnio z koleżanką na przejażdżkę rowerową z
dziećmi na krzesełkach. Jechałyśmy spokojną asfaltową ulicą i dyskutowałyśmy (jadąc
koło siebie), na temat Harry Pottera (a jak wiadomo, jest to lektura poniekąd
kontrowersyjna). Usłyszałyśmy za sobą dobrze znany dźwięk dzwonka i zaraz po tym
wymijającego nas, pędzącego rowerzystę w białych obcisłych podkolanówkach
(między innymi), który ostentacyjnie pokręcił głową z dezaprobatą… a może wręcz
oburzeniem? Nic dziwnego, musiał dokonać
wytrącającego z równowagi (może głównie psychicznej) manewru wyprzedzania
szerokim łukiem dwóch Matek Polek, a jak wiadomo: Matka Polka jest
NIEPRZEWIDYWALNA i nigdy nie wiadomo jaki ruch (w przypływie emocji dyskusji) wykona
na swojej damce – może nawet puści
kierownicę, żeby zacząć gestykulować!?
Myślę, że pan rowerzysta musiał stracić jakieś całe…2 sekundy.
Jak je teraz nadrobi? Będzie musiał
przyśpieszyć gdzie indziej – chyba, że znowu jakaś frustrująca zawalidroga
stanie mu na drodze.
Od razu zaczęłam zastanawiać się, na co ja oszczędzam swój
czas. Nowa technologia pozwala nam łączyć się z innymi w sekundę, płacić
rachunki na odległość, robić zakupy nie wychodząc z domu. Maszyny piorą za nas,
przewożą w zawrotnym tempie, liczą… Ale co właściwie robimy z zaoszczędzonym w
ten sposób czasem?
Mgnienie oka |
Dla mnie czas gra wazną rolę w moim życiu. Konik uroczy :)
OdpowiedzUsuńJak by nie było tkwimy w nim po uszy...
Usuń