Tarta jabłkowa z brzoskwinią |
Większość moich znajomych wie, że raczej w domu nie gotuję bo
mój mąż jest w tej kwestii profesjonalistą. W kuchni mam 3 specjalizacje: kawa,
herbata i jajko na miękko (odkąd mój syn przywiózł z wycieczki szkolnej łowicką ręcznie malowaną klepsydrę do gotowania jajek) - nie wliczając jajka po wiedeńsku w szklaneczkach; lubię też siedzieć w kuchni i patrzeć jak ON gotuje i zabawiać
nas przy okazji rozmową, co uważam jednak za godne docenienia.
Zobaczyć specjalistę w kuchni to jest dopiero coś – zero
paćkania, przekleństw pod nosem (zwłaszcza tych moich ulubionych z „r” w środku ), nerwowych skoków
w kierunku przypalających się produktów, skwierczenia przypalania i buchających
parą garnków, które nie wiadomo kiedy wymknęły się spod kontroli. Jak on to
robi? Nie wiem – przyglądam się i nadal pojąć nie mogę: obiad przygotowany w 20 minut,
wszystko gotowe w jednym momencie: mięsko, warzywa gotowane i sałatka/surówka;
przy okazji pozmywane i posprzątane wkoło, nie mówiąc już o estetyce podania
(żadnych wybrudzonych sosem rantów talerzy).
Mimo to nie poddaję się i czasem mam ochotę poczuć się jak NIEMALŻE PERFEKCYJNA PANI DOMU – tak też było jakiś czas temu, kiedy postanowiłam zrobić
tartę z jabłkami.
AKT 1.
Pojechaliśmy na wieczorną wycieczkę rowerową do starego sadu
po jabłka – żeby było jak najbardziej wiejski i blisko natury. Zainicjowałam zbiór
jabłek do sakw rowerowych i zrobiliśmy swoją małą pętelkę przez sąsiednią wioskę, która zawsze mnie uspokaja i
wycisza: są tam i konie, i podwórko ze stadem barwnych krasnali, i kury…
pięknie jest.
AKT 2.
Po kilku dniach zorientowałam się, że nad moimi jabłkami (w końcu to ja zainicjowałam ich zbiór) lata
pokaźne stadko muszek owocówek. To był więc właściwy moment na wyrób ciasta na
tartę. Wzięłam więc przepis od męża na moje ulubione, przepyszne i najbardziej
podstawowe ciasto (profesjonaliści posługują się zazwyczaj prostymi recepturami
trafiającymi w sedno):
·
300
g mąki
·
200
g masła (dobrego gatunkowo, ja używam MASŁA POLSKIEGO)
·
100
g cukru pudru
·
Szczypta
soli
Przyjęłam do wiadomości kilka cennych uwag, po których mój
mąż wyszedł na swój wieczorny trening:
·
Ciasto
kruche wyrabia się krótko – do momentu połączenia wszystkich składników,
·
Po
wyrobieniu należy je schłodzić w lodówce,
·
Po
schłodzeniu wyłożyć nim blaszkę (można zetrzeć na tarce) i odpiec w
temperaturze 180° aż będzie złote,
·
Po
tym, jak ciasto będzie podpieczone nałożyć uduszone wcześniej jabłka, ewentualnie
ułożyć wzór z pokrojonych owoców na wierzchu i ponownie wsadzić do piekarnika.
Połączyłam pełna przejęcia 3 składniki, zawinęłam ciasto w
folię, uprażyłam jabłka i . Wtedy Paweł wrócił i spyta: „A dodałaś szczyptę soli?” …
AKT 3.
Moje prawie perfekcyjne ciasto tkwiło w lodówce już kilka dobrych dni
a jabłka zajmowały garnek i miejsce w lodówce. Paweł gotował niedzielny obiad,
ja na ten czas wyszłam z dziećmi na spacer po okolicy i kiedy wróciliśmy wszystko łącznie z ciastem ciasto było gotowe: „Przy okazji upiekłem tę tartę bo niedługo trzeba by było wszystko
wyrzucić do kosza”. Wyszło przepyszne.
Autor tarty |
Poczułam jej zapach:)))))) też lubię jak mąż gotuje, wtedy odpoczywam a on w kuchni kreuje, bawi się żeby były potem ochy i achy, zasłużone bo jak coś ugotuje to niebo w gębie!!!!!
OdpowiedzUsuńTe ochy i achy są zawsze :) Tak przyjemnie jest zjeść coś przygotowanego specjalnie dla ciebie. :)
Usuńmniammm
OdpowiedzUsuńJuż czekam na następną. Człowiek się jednak rozochaca ;)
Usuń