Ten tekst piszę z punktu widzenia mamy 8-letniego chłopca i
rocznej dziewczynki, ale dotyczy on wszystkich osób sprawujących wielogodzinną
opiekę nad małym dzieckiem: tatusiów, babć, dziadków czy opiekunek/opiekunów.
Posługuję się tu określeniem „fit mama” dla uproszczenia i aby uniknąć stałej
zmiany formy gramatycznej. Pokuszę się również o dłuższy wstęp dotyczący moich
doświadczeń, aby dokładnie przedstawić swoje przemyślenia.
Fitness to część mojego życia – jest wbudowany w moją tkankę
i wpisany w psychikę, dlatego czuję się na siłach, aby opisać czym jest według
mnie FIT MAMA czyli tutaj kobieta niejako „skazana” na fitness.
Ze sportem jestem związana odkąd pamiętam – na różnych
etapach życia uprawiałam inne dyscypliny i każda z nich dała mi coś innego,
dokładając tym samym swoją cegiełkę do doświadczenia i umiejętności.
Od zawsze było więc jeździectwo i wieloletnia praca
szkoleniowa z końmi i jeźdźcami, wspinaczka sportowa i wysokogórska a ostatnio
Nordic Walking oraz judo, nie wspominając o rowerze, który jest po prostu
codziennością mojego życia na wsi.
Byłam aktywna (oczywiście w granicach rozsądku) w trakcie swoich
dwóch ciąż; przy drugiej dzięki uprawianiu Nordic Walking do około 7 miesiąca
ciąży – pozwoliło mi to utrzymać dobrą formę psycho-fizyczną oraz przygotować
się do porodu, który pod względem wysiłku porównywany jest do przebiegnięcia
maratonu.
Zastanawiało mnie zawsze co dzieje się z kobietami, które w
swoim CV nie mogą wymienić doświadczeń sportowych. Można spotkać się z opinią,
że między kobietami, które urodziły dziecko panuje pewna „zmowa milczenia” (zgadzam się z tą opinią), czy więc ktoś im
kiedykolwiek powiedział, wzorem jednej z amerykańskich książek dotyczących mam
i małych dzieci, że jeśli jesteś w ciąży i do tej pory nie uprawiałaś sportu,
to właśnie TERAZ jest najwyższy czas, aby zacząć to robić (jeśli nie ma
przeciwwskazań medycznych) .
Moje drugie dziecko – córeczka ma teraz około roku i opiekuję
się nią razem lub na przemian z mężem; nie możemy liczyć na żadną codzienną ani
regularną pomoc.
Tak, czuję się czasem wieczorami bardzo fizycznie zmęczona,
co pewnego dnia skłoniło mnie do zainstalowania
w swoim telefonie aplikacji FIT – chciałam sprawdzić, ile tak naprawdę
ruszam się w ciągu dnia. Owszem, zastanawiam się również jak czują się kobiety,
które nie mają tak dobrej formy fizycznej.
W moim przypadku aplikacja uwzględnia TYLKO marsz i rower
(ewentualnie bieg); nie ma tu takich codziennych czynności jak: krzątanina
domowa, noszenie dziecka na rękach (powyżej 12 kg), praca w ogrodzie, ćwiczenia
rozciągające „na dywanie” czy na piłce, burpee, podciąganie na linie itp. TYLKO
MARSZ I ROWER.
Chciałam przy tym zauważyć, że opiekunowie małych dzieci naprawdę dużo
chodzą, aby: uśpić dziecko w wózku, uspokoić je, samemu „rozerwać się”, wyjść
trochę do ludzi i uciec od monotonii, dotlenić siebie i dziecko, załatwić różne
sprawy na mieście…
W swoim teście wzięłam pod uwagę CZAS gdyż wydał mi się
najbardziej wiarygodną daną (jest on sumą dzienną). Poniżej nie podaję również
rozbicia na ROWER i MARSZ, wszystkie wyniki dotyczą maja 2016 roku:
18. – 2 godz., 40 min.
19. – 3 godz., 33 min.
20. – 4 godz.
21. – 3 godz., 12 min.
22. – 1 godz., 41 min.
23. – 2 godz., 44 min.
24. – 2 godz., 26 min.
25. – 3 godz., 17 min.
26. – 2 godz., 25 min.
27. – 2 godz., 9 min.
28. – 3 godz.
29. – 2 godz., 29 min.
30. – 1 godz., 31 min.
31. – 3 godz.
Czy kobiety są przygotowane na tak duży wysiłek?
Czy wstydzą się przyznać, że po prostu nie mają już siły?
Czy mają kogokolwiek, kto regularnie a najlepiej codziennie
odciąży je w obowiązkach?
Czy można się dziwić, że tak często popadają w przygnębienie
czy frustrację i że nie mają ani siły ani czasu, aby zadbać o siebie?
Czy ktokolwiek wcześniej uzmysławia kobietom, że czeka je
codziennie bardzo duży wysiłek fizyczny bez
możliwości odpoczynku i regeneracji a
często również spokojnego przygotowania i zjedzenia posiłku (chyba tylko na
filmach i reklamach dzieci spokojnie siedzą w foteliku)?
W takiej sytuacji można się niekiedy poczuć jak na obozie
sportowym tylko bez opieki dietetyka, fizjoterapeuty czy kucharza – nie
wspominając już o okresie relaksu.
Czy zmęczenie i brak możliwości odpoczynku i zajęcia się
domem (również przygotowania jedzenia) nie jest powodem dla którego opiekunowie
używają wszelkiego rodzaju „nianiek elektronicznych” hipnotyzujących dzieci
przed ekranem, dzięki czemu zyskują tak potrzebny czas „dla siebie”?
Jaki z tego płynie wniosek?
Przygotowujmy się
fizycznie do roli mamy i bądźmy FIT – bo bez tego nie damy rady a problem
polega na tym, że MUSIMY i często nie możemy liczyć na pomoc innych. Im wcześniej zaczniemy, tym lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz