Kiedy pisałam posta o właściwościach mniszka lekarskiego specjalnie nie podawałam przepisów na różne mniszkowe
przysmaki. Jak mogę wierzyć, że po przeczytaniu jednego tekstu ktoś pójdzie
nagle na łąkę i zacznie zbierać kwiaty? W takich sytuacjach chodzi mi o pewnego
rodzaju oswojenie i powolną zmianę w postrzeganiu natury, która mimo, że otacza
nas wszędzie wokół, nadal może wydawać się obca. Chyba za bardzo jesteśmy
zafascynowani przetworzonym i czystym jedzeniem podawanym w sklepie na styropianowych
tackach, żeby nagle zmienić kierunek patrzenia.
Ja sama w tym roku nie zrobiłam nic z mniszka – spóźniłam się.
Miałam nawet z tego powodu małe wyrzuty sumienia przypominając sobie żółte łąki
tuż przy moim domu; dlatego kiedy w naszej lokalnej cukierni zobaczyłam SYROP Z KWIATÓW MNISZKA LEKARSKIEGO z dodatkiem soku z cytryny
(skład: cukier, wyciąg z kwiatów mniszka lekarskiego – 48%, sok z cytryny – 4%)
wyprodukowany przez miejscową przetwórnię – zakupiłam buteleczkę na spróbowanie
i sprawdzenie czy warto robić taki syrop samodzielnie.
Syrop jest bardzo esencjonalny i intensywny w smaku, od razu
zmieszałam jego malutką ilość z wodą i po dodaniu cytryny mogłam cieszyć się
lemoniadą mniszkową. Ma aromat i posmak miodu i przekonałam się, że przy
najbliższym drugim kwitnieniu (w okolicach końca lata) zbiorę kwiaty, wrzucę do
słoja przesypując cukrem, dodam cytrynę i poczekam na swój własny syrop. Proste.
Poza tym 12 zł w kieszeni.
Trochę miejsko, trochę wiejsko ( jak napisałaś w profilu) już mnie zainteresowałaś!!!! Dziękuję ci za odwiedziny na moim blogu ( odpisałam na twój komentarz, ale mnie rozbawiłaś) bardzo mi miło cię poznać:))))) Anna
OdpowiedzUsuńJa również witam :D Właściwie to przypomniałaś mi, że dawno nie było "miejsko"... Mam nadzieję, że moje przyrodnicze tematy zainspiruję Cię w pracy twórczej :)
OdpowiedzUsuń