slow life

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Dereniówka

slow life blog
Owoce derenia właściwego
Jednym z moich wakacyjnych postanowień było czytanie książek opisujących życie w stylu „slow”. Nie chodzi mi o pozycje ewidentne (o których głośno jest w kręgach slowlife’owych), ale te wyszperane w ulubionych księgarniach, odnalezione na własną rękę, odkryte trochę przez przypadek…



slow life blog
Od teorii do praktyki...
Udało się. Trafiłam na kilka bardzo interesujących lektur a jedną z nich była „Brudna robota. Zapiski o życiu na wsi, jedzeniu i miłości”. Przyznam, że po tej książce (opartej na faktach) spojrzałam innym okiem na swoje własne wiejskie życie, jedzenie i pracę w gospodarstwie. Zainspirowałam się na tyle, że jeszcze uważniej zaczęłam obserwować, co rośnie wokół nas i jak najlepiej wykorzystać obfitość przyrodniczą, która jest nam dana (szczególnie o tej porze roku).

Coś takiego mamy do wyboru, mimo, że nie posiadamy własnego ogrodu czy poletka? Dzikie jabłonie, zioła (te hodowlane przez nas samych i te dzikie) oraz wszelkiego rodzaju owoce krzewów.

Z głową pełną szczegółowych opisów prawdziwego wiejskiego życia i codziennej pracy na farmie trafiłam na ten właśnie krzew derenia właściwego:

slow life blog
dereń właściwy
I cóż się okazało? Jest to kolejny cud natury, który zaliczany jest do najstarszych drzew owocujących i na dodatek kojarzony z tradycjami szlacheckimi. Krzew ten występuje w południowej i środkowej Europie, w Polsce sadzony jedynie w parkach i ogrodach. Dawniej spotkać można go było przy każdym dworku -  dereniówka była prawdziwym przysmakiem.

slow life blog
Z przyjemnością wracam do tradycji...
Przyznaję się, że na tym etapie życia nie mam ochoty robić przetworów w postaci marmoladek czy galaretek (groziło by to katastrofą w asyście mojego dwulatka), ale nalewka… czemu nie?

Nalewki kojarzą się z jakimś miłym jesiennym czy zimowym wieczorem, ciepłem (z kominka) i towarzystwem przyjaciół, są poza tym słonecznym latem zamkniętym w butelce. Zaczęłam więc poszukiwać najlepszego (moim zdaniem) przepisu i ostatecznie zakończyło się na tym z „Wielkiej księgi nalewek” (Jan Rogala).

·        0,5 kg derenia (nakłutego, ale nie drylowanego) zalać 0,5 l wódki 45% (zbiera się go od pełni lata do późnej jesieni);
·        Szczelnie zamknąć i odstawić na miesiąc – po tym czasie zlać;
·        Zlany płyn przefiltrować przez filtr do kawy;
·        Do 1 szklanki miodu dodać 1/4 szklanki ciepłej wody (przegotowanej), wymieszać i połączyć z nalewem;
·        Odstawić na kolejny miesiąc.
Dlaczego by nie kultywować staropolskich tradycji?
Rozglądajcie się uważnie w poszukiwaniu swoich skarbów, albo zasadźcie derenia właściwego w swoim pobliżu.


3 komentarze:

  1. Warto kultywować staropolskie tradycje. Książka wydaje się interesująca. Lubię takie tematy. Bardzo ciekawy post. Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka warta przeczytania - bardzo inspirująca i dająca do myślenia.
      Lubię łączyć tradycję z nowoczesnością :-) Pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. good topic thanks for post for sharing on website ..



    หนังฝรั่งแอคชั่น

    OdpowiedzUsuń