slow life

środa, 14 lutego 2018

Magia papierowych zdjęć

slow life blog

O wspomnieniach ukrytych w fotografii

O
d jakiegoś czasu wybieram rodzinne zdjęcia. Siedzę przy komputerze, przebieram, wspominam, decyduję i przygotowuję do wywołania. Można powiedzieć, że ślęczę bo to niełatwa praca. Ale stało się: od urodzenia Maliny nie wywoływaliśmy rodzinnych zdjęć. Rosną więc wirtualne, 3-letnie stosy - z pozoru świetnie zarchiwizowane a tak naprawdę pogubione w wirtualnej przestrzeni. Po albumy fotograficzne sięga się łatwo i przyjemnie, są namacalne i nie atakują dziesiątkami ujęć tego samego czy nadmiarem tysięcy kiepskich obrazów.


slow life blog

Zmobilizowałam się. A ponieważ mózg to wehikuł czasu, przenoszę się w odległe czasy i przypominam wydarzenia, które zdążyły już ulecieć z mojej pamięci.
Czy warto? Tak – przeżycia uwiecznione  aparatem fotograficznym to punkty zaczepienia dla pamięci źródłowej, dzięki którym o wiele łatwiej jest przywołać miniony czas. Jak to się stało, że tak łatwo zawierzyliśmy wirtualnej archiwizacji i zrezygnowaliśmy ze wspólnego przeglądania papierowych zdjęć?

slow life blog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz