slow life

piątek, 23 października 2020

Drugie życie liści

 

slow life blog

P

o czym poznajemy, że nadchodzi jesień? Najpierw dzień zaczyna się niepokojąco skracać a poranki i wieczory zmuszają nas do zakładania na siebie kolejnej warstwy ubrań. Wyciągamy z szafy szaliki i wertujemy mieszkanie w poszukiwaniu czapek. Jednym słowem: zestaw letni wymieniamy na ten jesienny a orzeźwiającą lemoniadę na rozgrzewającą herbatę z miodem i imbirem.


Chłodne poranki i wieczory sprzyjają powstawaniu rosy i mgły, powietrze nasycone jest wtedy wilgocią i zapachami. Słońce pada skośnie na liście w kolorze starego złota lub te karmazynowo czerwone. Czy nie ciągnie was wtedy do lasu? Nie odzywa pierwotny zew natury karzący rzucić wszystko i wybrać się na rykowisko czy grzybobranie wśród szeleszczących i wirujących liści? Ująć w dłoń drewniany kosturek i zaglądać pod mech czy czerwony punkt łudząco przypominający kapelusz koźlaka?

Jest poza tym coś, co dotyka posiadaczy ogrodów i jest czymś na granicy wewnętrznego obowiązku a jesiennego rytuału – grabienie liści. Ubieram się w kalosze, długie ciepłe skarpety i kamizelkę. Tak, wtedy naprawdę czuję, że żyję na wsi – zapach wilgotnej ziemi dociera do moich nozdrzy a rytmiczny i jednostajny ruch grabi wprawia w trans pozwalający odpłynąć i swobodnie meandrować zagonionym zazwyczaj myślom.

slow life blog


Cóż jednak zrobić z liśćmi? Ogród bez nich wydaje się bardziej uporządkowany, ale jest jednocześnie pozbawiany biomasy, schronienia dla jeży i przeróżnych bezkręgowców oraz „kołderki” dla roślin i gleby. Nasze ogrody wymagają naszej pomocy – z opadłych liści wypada oczyścić ścieżki i tarasy, oczka wodne (można nad nimi rozpiąć siatkę) i trawniki. Należy też pozbyć się liści chorych lub tych z kasztanowca białego, który jest narażony na atak szrotówka kasztanowcowiaczka. Co jednak zrobić z całą resztą? Możemy je dorzucić do kompostownika lub utworzyć z nich osobną pryzmę – jest to szczególnie polecane w przypadku liści zawierających dużo garbników (orzecha włoskiego, dębu, buka czy olchy), do której dodatkowo można dołożyć dłużej rozkładające się gałązki i przesypywać warstwą piasku.
 

Oprócz tego, można wykorzystać je do ocieplania roślin lub przekopać z ziemią, co rozluźni ją i wzbogaci o próchnicę. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest zgrabianie ich pod żywopłot – nie tylko wzbogacą glebę, ale też staną się domem wielu organizmów i przyciągną ptaki, poszukujących w nich smakowitych larw i ślimaków.

Pamiętajmy jednak, że wolno nam rozgrzebywać ani kompostu, ani kupek liści między listopadem a marcem – mogłoby to rozbudzić zapadającego w sen zimowy jeża, który skorzystał z naszej gościny a trzeba pamiętać, że jest on naszym wielkim sprzymierzeńcem. To małe aktywne nocą zwierzątko żywi się przecież gąsienicami, chrząszczami, dżdżownicami, larwami komarnicy, skorkami i nielubianymi przez ogrodników ślimakami bez muszli.

Cel: wzbogacenie lokalnej bioróżnorodności, ograniczenie liczby plastikowych worków.


slow life blog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz