C
|
o skłoniło mnie do napisania tekstu o umiejętności
dbania o siebie? Nie chodzi tu przecież o slogany typu „Jesteś tego warta”, ale
o nieustanne poszukiwanie równowagi w życiu i poznawanie swoich prawdziwych i
być może ukrytych pod powierzchnią potrzeb.
Żyjąc w postmodernistycznym i nieznośnie
materialistycznym społeczeństwie tracimy często perspektywę a pułapka wysokich
oczekiwań i nieustannie rosnących standardów sprawia, że zaniedbujemy lub
poświęcamy własne zainteresowania, przyjaźnie, a często także małżeństwa – nie
mówiąc o zdrowym rozsądku.
Kiedy dodamy do tego bardzo szybkie tempo życia,
okazuje się, że zaspakajanie swoich potrzeb graniczy z cudem. Nie tylko brakuje
nam czasu, ale też mamy wobec siebie nierealistyczne oczekiwania i brakuje nam
przestrzeni na zajęcie się rzeczami, które dają nam radość i spełnienie. Poczucie, że
nigdy nie osiągniemy tego, do czego zawsze dążyliśmy, jest przygnębiające. Przecież
tak naprawdę większość z nas ma więcej niż potrzeba, aby dobrze przeżyć życie.
Każdy człowiek powinien robić w życiu rzeczy tylko dla
siebie – dzięki temu „naładuje akumulatory” i poczuje się ważny. Radość jest w
końcu ważną częścią dobrego życia, a energię, którą zdobędziemy dzięki dbaniu o
siebie wykorzystujemy później w pracy czy w kontaktach z innymi – przekażemy ją więc dalej.
Dlatego warto być swoim przyjacielem – i pomagać sobie
samemu w sytuacji, kiedy tylko dostrzeżemy zachwianie naszej wewnętrznej
równowagi.
Zdecydowałam się na napisanie tego tekstu bo sama nauczyłam
się dbać o siebie i rozpoznawać to, co jest dla mnie naprawdę dobre. Nie są to
rzeczy komercyjne bo przekonałam się już, że konsumpcja nie zaspakaja naszych
potrzeb - dobra materialne są jak
słodycz, które na chwilę dostarczają organizmowi energii, ale go nie odżywiają.
Sięgam do rzeczy prostych i prawdziwych.
Całkiem się nie zgadzam z tym, że w dzisiejszym świecie ludzie nie zaspokajają swoich potrzeb. Wcale! Wręcz przeciwnie, "Każdy człowiek powinien robić w życiu rzeczy tylko dla siebie – dzięki temu „naładuje akumulatory” i poczuje się ważny."-jest pułapką równie wielką jak pęd życia! Stąd tylko malutki kroczek do egoizmu, który jest dużo poważniejszą przyczyną rozpadu małżeństw, rodzin, zaniedbania przyjaźni i relacji, niż materializm. Dziś nikt nikomu nie pomoże, bo przecież musi iść na fitness, nikt nie pochyli się nad problemem, smutkiem drugiego, bo przecież nie ma czasu-właśnie jedzie w podróż życia. Babcia nie zajmie się wnukami, skazując je na żłobek i choroby, bo ona musi mieć czas na swoje pasje i właśnie idzie z koleżankami na kawę, a potem na jogę. W małżeństwie potrzeby własne są dziś dużo wyżej cenione niż "dobro wspólne", nie mówiąc o potrzebach drugiej strony:( Dzieci siedzą w przedszkolu do 17, bo matka musi mieć przecież "czas dla siebie", na swoje pasje, odpoczynek. Wieczorem mauchy zamiast wtulić się w ramiona rodziców przed snem, słuchają samotnie audiobooka, żeby dorosły miał "czyste sumienie" oglądając w tym czasie dziesiąty serial w pokoju obok... itd.
OdpowiedzUsuńRównowaga równowagą, ale chyba nigdy egoizm nie był tak wybujały jak dziś. Bo właśnie wszyscy przywiązują wielką uwagę do zaspokajania SWOICH potrzeb....
Można twierdzić, że NIE powinniśmy "ładować akumulatorów" ani robić rzeczy dla siebie. Można uważać, że we współczesnym świecie NIKT NIKOMU nie pomaga, nie mamy prawa iść na jogę, kawę ani fitness oraz że to właśnie babcie skazują wnuczęta na żłobek i choroby. Można odmawiać matkom prawa do odpoczynku i kazać im odbierać dzieci o... (no właśnie, o której?).
OdpowiedzUsuńMój posta został zainspirowany książką A.Rosenfeld oraz N.Wise pt.: "Bez presji", audycją radia BBC4 na temat self-care oraz moimi własnymi doświadczeniami.