slow life

poniedziałek, 21 września 2020

Jesienne obserwacje przyrody

 

slow life blog

J

esień ma w sobie tę niezwykłą przytulność, która sprawia, że granice między tradycją a nowoczesnością zaczynają się zacierać i niezwykle łatwo możemy przenieść się do magicznego świata przyrody. Czy w związku z tym nie powinniśmy kultywować zwyczaju jesiennych wyjazdów przyrodniczych i na stałe wpisać je do rodzinnego kalendarza?


Mamy do wyboru grzybobranie, obserwacje ptaków, które w tym okresie masowo migrują czy w końcu podglądanie jeleni na rykowisku. Możemy też wybrać się na weekendowe wycieczki gdzieś blisko domu, poznając tym swoją okolicę lub wręcz przeciwnie – pozwolić sobie na chwilę odpoczynku od codzienności, spakować plecaki i odkrywać te bardziej odległe, dotąd nieznane nam, części Polski. Bycie przyrodnikiem-obsewatorem wciąga, rozbudza ciekawość i pozwala odzyskać tę utraconą więź z naturą, która potrafi obudzić w nas zachwyt. Co więcej, musimy dodatkowo zmierzyć się z naszą „naturalną kondycją”, wyciszyć i uzbroić w cierpliwość - co rozwija i wzbogaca.

slow life blog

Grzybobranie to właściwie fenomen – żywa tradycja, być może jeden z ostatnich i trwałych przekazów międzypokoleniowych oraz niematerialne dziedzictwo kulturowe. Co ciekawe, zwyczaj ten wciąż zaskakuje przybyłych do polski cudzoziemców.

Czy pamiętacie rodzinne wycieczki na grzyby? Przesądy i wierzenia, które nadal są w nas żywe i wydaja się absolutna prawdą mimo, że bliżej im do wierzeń ludowych? Wyprawy o świcie, szykowanie własnego kosza, kaloszy i kozika, ekscytacja zapowiadająca przygodę i wyzwalająca prawdziwy instynkt łowcy. Wystarczy wspomnieć, że w czasach PRL-u takie wycieczki przypominały atmosferę karnawału a zakładowe grzybobrania – zwykle mocno zakrapiane alkoholem – stanowiły okazję dla zabawy i relaksu.

W różnych częściach Polski zbiera się różne gatunki a same grzyby mają niekiedy swoje regionalne nazwy. To czy zbierać je najlepiej po pełni czy w czwartej kwarcie księżyca będzie zależało od regionu Polski. Wszyscy jednak czują w kościach tę wręcz wymarzoną dla grzybiarzy pogodę, kiedy wilgoć i ciepło upajają nas zapachem leśnego poszycia i kamforycznego igliwia.

Cóż zrobimy z naszym trofeum? Część grzybów ususzymy i za jakiś czas wykorzystamy do wigilijnych uszek, pierogów, zup i bigosu. Może zamarzy nam się zupa z kozaków czy borowików, jajecznica i omlet z kurkami a może panierowany „kotlecik” z kani. 

slow life blog


Wróćmy poza tym pamięcią do innych tradycji szlacheckich, urządźmy swoje bezkrwawe polowanie na ptaki czy dziką zwierzynę. Zamieszkajmy na weekend w drewnianym, otoczonym lasami i zanurzonym w ciszy domku z kominkiem. Zachowujmy się w przyrodzie cicho niczym myśliwy, tropmy ślady i wypatrujmy czegoś niezwykłego. Dobrze jest mieć swojego przewodnika, który odkryje przed nami jakieś misterium, wprowadzi w ten tajemniczy i dotąd nieznany świat. Wybierzmy się na nasza wyprawę, kiedy świta – jest to przełom nocy i dnia czyli szczególna metafora granicznej przemiany. Zawieśmy nasze codzienne i oczywiste techniczne umiejętności a stańmy się za to łowcami i poszukiwaczami przygód.

Przywieźmy ze sobą jakieś wyjątkowe, albo wręcz przeciwnie –  prozaiczne zdjęcie, jako wspomnienie tego czarownego i wyrwanego z kontekstu momentu.

Cel: edukacja przyrodniczo-leśna, własnoręczne pozyskiwanie darów natury, kultywowanie tradycji.

 

slow life blog


4 komentarze:

  1. Lubię jesień za wyciszenie, jakie ogarnia przyrodę i udziela mi się niezmiennie co roku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesienią lubię wędrować i podróżować. Cieszy mnie ta niezwykła atmosfera. Mam poza tym poczucie, że warto wykorzystać każdą okazję, aby ładować akumulatory na zbliżającą się zimę, kiedy dni są takie krótkie...

      Usuń
  2. Szkoda, że jesień taka krótka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, dlatego staram się jak najwięcej czasu spędzić w jej pięknej scenerii: złote i czerwone liście, poranne mgły - wszystko jest takie bajkowe :)

      Usuń