|
J |
ak wyglądają
nasze wolne od wszelkich zobowiązań dni? Kiedy możemy wreszcie zająć się tym,
co lubimy robić najbardziej. Zanurzamy się we własnej codzienności i banalności
– z radością i bez napięcia. Czy udaje nam się tworzyć z tego sztukę? Dostrzegać
piękno i być wdzięcznym za wszystko, co mamy a co często staje się dla nas niedostrzegalną
oczywistością.
Dzisiaj rano
nie było pośpiechu – dzień pomyślany w taki sposób, żeby można było porobić
wszystko (albo nic) leniwie i spokojnie. Bez porannego treningu jeździeckiego,
opieki nad młodszą (szaloną) córką czy przygotowywania się na zajęcia. Owszem,
lubię robić to wszystko, ale… czasem potrzebuję spokoju i odprężenia. Ciszy,
braku krzątaniny i pospiechu, czasu na spokojne zanurzenie się we własnych
myślach i rozluźnienie mięśni.
![]() |
Po południu
zabrałam się za szycie – ciepłego szalika-tunelu dla męża i musztardowych
szarawarów dla siebie. Popijając heratkę lawendową i słuchając z córką „Nowych
psot Emila ze Smalandii”. Wieczorem poszliśmy jeszcze z sankami do sklepu – na
niebie zapaliły się już gwiazdy a mróz delikatnie szczypał w policzki i nos.
Taki dzień. Zwyczajny-niezwyczajny.
Ciężko pisze
się o codzienności, jednak to właśnie ona tworzy nasze tygodnie, miesiące i w
końcu całe lata.
PS Cytat pochodzi
z Zimy Muminków (Tove Jansson).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz