slow life

czwartek, 8 września 2016

Co robimy z zaoszczędzonym przez siebie czasem?

slow life przyroda blog
Zwierzęta (i dzieci) zmuszają nas do innego rytmu i tempa życia
Wrześniowe dni mijają… no właśnie - jak? Normalnie – bo czy wszystko nie wróciło teraz do mało spontanicznego rytmu? 

Kiedy we wtorek Pani Wychowawczyni mojego syna omawiała na zebraniu KALENDARIUM, czułam się, jakbym przeżyła w mgnieniu oka cały rok w sali numer 16, przycupnięta na miniaturowym krzesełku: Dzień Nauczyciela, 11 listopada, mikołajki, wigilia klasowa, 6.stycznia, ferie, Wielkanoc, Boże Ciało i 23.czerwca. Od wydarzenia do wydarzenia – małe wirtualne skoki w czasoprzestrzeni. Czy przypadkiem nie wyszłam stamtąd starsza o rok?

Jak dobrze (wielu powie: niedobrze), że żyjemy w naszym klimacie umiarkowanym, mamy wyraźny podział na pory roku, poczucie cyklu i złowieszcze, ale chyba potrzebne tykanie zegara. Jak by to było, gdyby jedynie pora deszczowa przerywała monotonię upalnego lata a w pełni dojrzałe owoce pojawiały się regularnie przez cały rok?

Ale, ale… chciałam napisać właściwie o czym innym, wracam więc na główny tor i nie daję się porwać fascynacji pojęciem CZASU.

Wybrałam się ostatnio z koleżanką na przejażdżkę rowerową z dziećmi na krzesełkach. Jechałyśmy spokojną asfaltową ulicą i dyskutowałyśmy (jadąc koło siebie), na temat Harry Pottera (a jak wiadomo, jest to lektura poniekąd kontrowersyjna). Usłyszałyśmy za sobą dobrze znany dźwięk dzwonka i zaraz po tym wymijającego nas, pędzącego rowerzystę w białych obcisłych podkolanówkach (między innymi), który ostentacyjnie pokręcił głową z dezaprobatą… a może wręcz oburzeniem?  Nic dziwnego, musiał dokonać wytrącającego z równowagi (może głównie psychicznej) manewru wyprzedzania szerokim łukiem dwóch Matek Polek, a jak wiadomo: Matka Polka jest NIEPRZEWIDYWALNA i nigdy nie wiadomo jaki ruch (w przypływie emocji dyskusji) wykona na swojej damce – może nawet puści kierownicę, żeby zacząć gestykulować!?

Myślę, że pan rowerzysta musiał stracić jakieś całe…2 sekundy.  Jak je teraz nadrobi? Będzie musiał przyśpieszyć gdzie indziej – chyba, że znowu jakaś frustrująca zawalidroga stanie mu na drodze.


Od razu zaczęłam zastanawiać się, na co ja oszczędzam swój czas. Nowa technologia pozwala nam łączyć się z innymi w sekundę, płacić rachunki na odległość, robić zakupy nie wychodząc z domu. Maszyny piorą za nas, przewożą w zawrotnym tempie, liczą… Ale co właściwie robimy z zaoszczędzonym w ten sposób czasem?

slow life blog przyroda
Mgnienie oka

2 komentarze: