Paul Wade w swoich w swoich książkach
„Skazany na trening. Zaprawa więzienna” (3 części) opowiada o tym, co można
zrobić ze swoim ciałem. Nie miał do
dyspozycji ani wymyślnego sprzętu (a właściwie żadnego sprzętu – nie licząc
więziennej pryczy), ani trenerów personalnych. Miał za to inne narzędzia, w
które wyposażony jest każdy z nas: Umysł, Ciało, Wolną Wolę i Czas (o czym
zresztą można przeczytać w książce „Myśl co chcesz. To TWOJE życie”) - wykorzystał więc 20 niechlubne lat spędzone w
więzieniach w USA aby na nowo zbudować swoje życie.
Mamy domowy zwyczaj codziennego wieczornego rodzinnego
ćwiczenia w pokoju Syna. Malina śpi a my, mobilizując się na zmianę (w
zależności, kto ma akurat lepszy dzień) przeznaczamy około 20 minut na
ćwiczenia z książek Paula Wade. Jesteśmy przecież na siebie skazani, pokój to
nasza „cela” w której do ćwiczeń można wykorzystać jedynie piętrowe łózko, czy
ścianę jako podpórkę. Minimalna ilość sprzętu, maksymalne wykorzystanie swojego
ciała.
Nie śpieszę się w osiągnięciu celu – to czy zrobię mostek,
pompkę w staniu na rękach, flagę czy perfekcyjne powolne podciąganie za rok,
dwa czy trzy nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Czy jest coś prostszego?
Bardzo ciekawie i mądrze. Ćwiczyć warto na pewno. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to jest mniej skomplikowane niż nam się wydaje. Pozdrawiam.
Usuń