Warsztaty domowe

Jakiś czas temu pisałam o zdobywaniu nowych umiejętności a dzisiaj opowiem o warsztatach domowych, które funduję sobie raz na jakiś czas, kiedy chcę coś podsumować, doszkolić się czy postawić przysłowiową kropkę nad „i”.

Notes - jeden, drugi i trzeci, pióro, ołówek, zakreślacz. Notatki, laptop i książki. Szelest kartek, stukot klawiszy i dźwięk ołówka przesuwającego się po gładkim papierze.

Herbata z imbirem,cytryną i miodem na parapecie. Kilka zarwanych późnych wieczorów i pocieranie zmęczonych oczów. To są moje warsztaty domowe. 

Lubię „wgryzać” się w temat, szukać głęboko i w końcu dokopać się do sedna, przyjmując po drodze różne punkty widzenia. Chodzić do biblioteki, prenumerować branżowe czasopisma, poszukiwać czegoś konkretnego w internecie – można poczuć się jak detektyw, przypomnieć czasy studenckie. Cieszyć z tego, że każdy dzień przynosi coś nowego i wartościowego. 
Zazwyczaj nie satysfakcjonują mnie krótkie, zdawkowe informacje ślizgające się po temacie, powielane w nieskończoność i bez weryfikacji. Wielką przyjemność sprawia mi uważność i odkrywanie nowości, dochodzenie do własnych wniosków i krytyczne myślenie. 

Błądząc - rozwijamy się, wahając - stawiamy pytania, szukając nauczycieli – poznajemy inspirujących ludzi, zaciekawiając się – sami stajemy się mimochodem fascynującymi ludźmi… i już nigdy nie nudzimy się sami ze sobą.