slow life

wtorek, 12 września 2017

Przecinki i średniki w harmonogramie roku

slow life blog

Jak to wytłumaczyć, że po szalonych i zwariowanych wakacjach znów swoim starym zwyczajem siedzę przy komputerze, spoglądam przez okno na zwieszające się gałęzie daglezji i popijam herbatę z miodem i cytryną?


O wakacjach często słyszę, że jest to czas, kiedy musimy naładować akumulatory na cały rok – aby starczyło nam sił aż do kolejnego lata. Towarzyszą temu obawy: Czy się uda? Czy zgromadzimy na tyle słońca, upojnych wspomnień i fascynujących wrażeń, żeby siłą rozpędu starczyło tej energii na jesień, zimę i wiosnę?

Wrzesień jest dla naszej rodziny właściwym początkiem roku. Za sprawą powrotu do szkoły wszystko się zmienia i ustala na nowo -trzeba dopasować do siebie elementy, które tworzą większą całość czyli naszą codzienność. Choć ciepłe weekendy przypominają klimat letnich wakacji, przychodzi w końcu moment, kiedy trzeba uwzględnić i pogodzić ze sobą obowiązki, zajęcia dodatkowe dzieci, relaks i życie rodzinne.
„Życie przypomina mozaikę, która tylko z daleka wygląda jak jeden harmonijny obraz. (…)
Każda chwila jest takim kamykiem w mozaice życia – jasnym lub ciemnym, kolorowym lub szarym, złocistym lub intensywnie czarnym. I tak jak mozaikę oglądamy zwykle z oddalenia, z rzadka tylko przypatrując się jej kunsztownie ułożonym poszczególnym elementom, tak też nie zauważamy chwili, choć wszystko jej zawdzięczamy. Bo to, co nazywamy życiem, to w końcu nic innego niż nagromadzenie niezliczonych pojedynczych chwil”. („Czas. Przewodnik użytkowania”, S. Klein)

slow life blog

Harmonogram dzienny i tygodniowy pełni więc ważną rolę – pomaga nam w spełnieniu naszych potrzeb. Jest jednak coś, co pozwala nam złapać oddech od codziennej rutyny i nadać strukturę naszemu rokowi – tak jak pory posiłków regulują nasz dzień. Są to „znaki przestankowe” czyli specjalne dni, miniświęta.

Nie załamuję się więc, że wakacje odeszły, tylko wraz z rodziną kreuję nasze własne „przecinki” i „średniki”, co pozwoli nam raz na jakiś czas wpłynąć do portu i złapać chwilę wytchnienia podczas rejsu po morzach i oceanach codzienności. Wykorzystujemy potencjał, jaki tkwi w długich weekendach, feriach i pojedynczych dniach wolnych – nie ulegamy presji, tylko spędzamy je w sposób, który naprawdę nam odpowiada.

slow life

Dodatkowo, sami możemy tworzyć swoje własne tradycje. Ja jakiś czas temu wymyśliłam „Wyjazdy w terminach nieoczywistych”czyli cykliczne weekendowe wypady z grupą nordic walking. Każda „subkultura” ma przecież swoje własne święta kalendarzowe – swoje własne plemienne zgromadzenia i obchody. Od wyścigów konnych, poprzez koncerty, festiwale a na zlotach kończąc.

Korzystajmy więc!


7 komentarzy:

  1. Bardzo fajny, pozytywny tekst. Inspirujący. Życie jest jedno, nie wiadomo, jak długie, korzystajmy. Bardzo lubię takie teksty. Piękne, kreatywne fotografie. Pozdrawiam bardzo serdecznie. Dziękuję za naładowanie moich akumulatorów. Zrobię dziś coś fajnego, by dzień stał się bardziej unikalny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz bardzo lekkie pióro Aga! Fajnie, że są ludzie tacy jak ty i przekazują swoją energię dalej w świat :) Całuje z kanapy popijając herbatę z miodem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć :-) Fajnie się dzielić z innymi - nawet jak to tylko energia :-)

      Usuń
  4. Świetny wpis, bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :-) Pozdrawiam i zapraszam ponownie z jesienną wizytą ;-)

      Usuń