slow life

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Plany w stylu 'slow'

slow life blog


Po długiej przerwie znów zasiadam do pisania. Jestem bogatsza w doświadczenia a na półce stoi kilka nowych książek z dziedziny „slow life”. Nie porzuciłam tego tematu a wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej się w nim rozsmakowałam. To aby wiele z tych rzeczy wypróbować, skosztować czy poczuć na własnej skórze zabiera sporo czasu. Czytanie nie wystarcza, trzeba jeszcze dodać praktykę. Ale czy nie jest to właśnie najprzyjemniejsze?


O czym jednak pisać na przełomie nowego i starego roku? Z jednej strony w głowie nadal buzują wspomnienia, a z drugiej nowy kalendarz wciąż świeci pustkami i prosi o zapełnienie. Udało mi się wcielić w życie innowacyjne pomysły, ale jednocześnie niektóre stare sprawy zostały odłożone na półkę (np. pisanie czy fotografia). Może warto je tym razem połączyć?

Postanowiłam więc napisać o jak najlepszym wykorzystaniu tego, co mamy. O inwentaryzacji, zrobieniu „mapy”, uważnym rozejrzeniu się wkoło i spojrzeniu nowym okiem na to, co stare i oczywiste.

Czytałam książkę „Cabin porn” i sama poczułam się jak w domku na obrzeżu lasu. Mam to przecież na wyciągnięcie dłoni… ogród, kruki, leśne spacery, sarny przemykające między drzewami, ogródek ziołowy, kuchnię pachnącą kawą i napojem imbirowym. Zawsze trochę tęskniłam za miastem więc bardzo mi to pomogło odnaleźć się tu i teraz a przede wszystkim jeszcze bardziej docenić.

slow life blog

Teraz po lesie częściej jeżdżę konno niż spaceruję. Dzięki Annah zaczęłam poznawać nowe tereny wokół własnego domu z końskiego grzbietu. Nie mieszkamy z dala od cywilizacji, ale wciąż jest tu pięknie. Natura ma to do siebie, że potrafi zauroczyć niezależnie od pory roku i chyba nawet pogody.

Na półkach nagromadziłam sporą liczbę książek, które wciąż czekają na swój czas. Dlaczego wtedy wybrałam akurat te a nie inne tytuły? Czy kilka książek do nauki języków obcych wskazują na moje wygórowane ambicje? Skoro teraz jestem już tak świetnie przygotowana do nauki, to wreszcie nadszedł czas, aby zacząć…

slow life blog

Czasem wydaje mi się, że konsumpcja tak łatwo zastępuje działanie. Przygotowujemy się tak skrupulatnie do tego właściwego życia, ale wciąż tkwimy w starym. Przeczytam więc wszystkie zaległe książki, zacznę uczyć się tego, czego zamierzałam i przejrzę te nieszczęsne stare a nietknięte czasopisma, które posłużą mi jako kolaże i inspiracje. Wydobędę z szafy to, o czym zapomniałam a co kiedyś najwidoczniej zauroczyło mnie. I będę dbała o urodę tymi kosmetykami, które już mam. Nie chcę nadmiaru. Chcę zaoszczędzić pieniądze na te naprawdę ważne drobnostki i pomaganie innym.

2 komentarze:

  1. Bo tkwienie w starym życiu jest takie wygodne, nie wymaga wysiłku. W życiu chodzi o to, żeby się chciało. Ale po co, skoro nie jest w końcu tak źle? Trzeba znaleźć jakąś drogę środkową, a to nie takie proste. Powodzenia w realizacji planów w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Życzę nam wszystkim odwagi do wyjścia ze strefy komfortu!

      Usuń