slow life

piątek, 28 października 2016

O dziurawcu na jesienne słoty

slow life blog


Kiedy było jeszcze lato postanowiłam suszyć zioła na dworze, w przewiewnej altance. Cieszyłam się, kiedy zdjęłam szeleszczące ziele i mogłam przełożyć je do słoików. Zależało mi zwłaszcza na dziurawcu, który ma wiele bardzo cennych dla zdrowia właściwości - o czym można przeczytać w artykule mu poświęconym.


Niestety, moje ziele spleśniało podczas przechowywania – stwierdziłam, że pogoda była zbyt zmienna: raz deszczowa, raz słoneczna. Zdecydowałam się na zakup herbatki ekspresowej – wpadła mi po prostu w ręce podczas wizyty w supermarkecie.

Będzie to moja odpowiedź na pochmurne niebo, pierwsze jesienne słoty i przygnębienie. Czy zadziała? Sprawdzę to - taki mały eksperyment…


slow life blog



2 komentarze:

  1. Ziół nie suszy się na dworze, nie jesienią. Latem, suchą wiosną, a i owszem, ale za dnia. Stara dobra zielarka zawsze suszy zioła niedaleko od kuchni. Dom mojej babci, zresztą i z czasem dom mojej mamy bywał obwieszony różnym zielskiem. Do czasu, aż weszły owe herbatki, które uważam za całkiem niezłej jakości. BTW dziurawiec smakuje paskudnie i raczej używam go jako dodatek do innych naparów, a nie całość. No i zewnętrznie. Wyleczył mi ciemieniuchę, a raczej łojotok u młodej, bo w wieku poniemowlęcym tego typu problemy nazywa się inaczej. Żadne smarowanie tłuszczem, tylko cierpliwe płukanie po każdym myciu głowy. Długo trwało, ale jakoś to opanowaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię korzystać z herbatek ekspresowych - są łatwo dostępne i takie wygodne :) Piję je codziennie.

      Usuń