slow life

środa, 15 listopada 2017

Stres jako złodziej czasu - część 1.

slow life blog

Dzisiaj będziemy zastanawiać się, czy wzór: pośpiech=stres jest prawdziwy. W swoim wywodzie będę podążać za Stefane Kleinem autorem znakomitej książki „CZAS. Przewodnik użytkowania”.

Zacznę od tego, że stres jest drugim (po niezdolności do koncentracji o czym można przeczytać TU i TAM) wielkim złodziejem czasu. Ponadto znacznie utrudnia (czy czasem wręcz uniemożliwia) sensowne jego rozplanowanie.


Automatyzm reakcji stresowej chroni wszystkie zwierzęta wyższe i często ratował życie naszym przodkom – kiedy stawali się celem ataku np. drapieżnika. 


slow life blog




Ale w przestrzegającym jakich takich norm świecie uprzemysłowionym ten nawyk w znacznej mierze stracił rację bytu. A ponieważ ludzie, w przeciwieństwie do zwierząt, reagują nie tylko na to, co spostrzegają, ale i na to, co sobie wyobrażają… stres okazuje się niebezpiecznym dziedzictwem.


slow life blog

Choć brak czasu nie jest równoznaczny ze stresem, to jednak gospodarowanie czasem i stres istotnie mają ze sobą dużo wspólnego.
Ludzie w stresie wykazują niezborność postępowania i np. akurat kiedy działają pod presją, zatrzaskują za sobą mieszkanie z kluczami wewnątrz – dopełniając w ten sposób katastrofy.

Dlaczego tak bardzo szwankuje wtedy menadżer w głowie? Dzieje się tak za sprawą adrenaliny i noradrenaliny wydzielanych obficie podczas reakcji stresowej. Włącza się naturalny program: w momencie zagrożenia trzeba szybko działać a nie medytować nad wyborem właściwego działania i jego planem. Wzrasta przy tym pobudzenie i nie umiemy już stłumić tego, co nieważne – stajemy się roztargnieni, przeskakujemy z tematu na temat, działamy nierozważnie.


Demoniczną stroną odczuwania braku czasu jest kreowanie rzeczywistości.

Coś nam poszło nie tak – czujemy presją (choć trzeźwo myśląc nie ma po temu powodów) – wszystko leci nam z rąk – popełniamy błędy -  naprawienie tych błędów znowu pociąga za sobą stratę czasu – czy zdążymy ze wszystkim? – stres potęguje się jeszcze bardziej – tracimy samokontrolę.

Jaki jest na to środek zaradczy? Bardzo prosty – potrzebny jest ruch, wszystko jedno jaki. Bieganie czy ćwiczenie jogi mogą szybko obniżyć poziom hormonów stresu, co umożliwi nam koncentrację na pracy. Dlatego zajęcia sportowe dają nam w istocie o wiele więcej czasu, niż go zabierają.

„Ale my właśnie jesteśmy przekonani, że nie mamy ani jednej wolnej minuty, którą moglibyśmy przeznaczyć na ten skuteczny środek zaradczy. W końcu tłumaczymy sobie stres brakiem czasu. A to jest fatalna pomyłka. W rzeczywistości sprawy się mają akurat na odwrót: nie dlatego jesteśmy zestresowani, że nie mamy czasu, tylko nie mamy czasu, bo jesteśmy zestresowani.” (S. Klein. „CZAS. Przewodnik użytkowania”)

Obserwujmy więc swoje zachowanie podczas stresu – nie chcemy przecież, aby coś kradło nasz cenny czas… a wkrótce kolejna część.

3 komentarze:

  1. Gdzieś czytałam, że podczas stresu przewlekłego wydziela się duża ilość substancji, którą trzeba spalić po prostu. Jeśli jej nie spalimy, to krąży we krwi i stres się utrzymuje. Dlatego popieram sport jak najbardziej! A dwa: ruch podnosi poziom endorfin:) Także sama przyjemność:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi jednak zawsze najlepiej na stres pomagał prysznic, wanna z wodą itp. No dobrze, pływanie też, tylko basenu prywatnego brak, a wanna zawsze pod ręką:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super tekst. Stres nie raz zabierał mi całe dnie. Potrafię przeżywać coś i rozmyślać na tym niemal cały czas...od początku do końca i tak w kółko. Teraz jest jednak lepiej. Pomaga mi joga, medytacja no i bliscy. Ostatnio też czytanie.

    OdpowiedzUsuń