slow life

wtorek, 8 grudnia 2015

Cytrynówka

W tamtym roku za oknem było mroźnie i wietrznie. Wszyscy przemykali z wysoko naciągniętymi kołnierzami a i tak lodowaty wiatr wdzierał się zakamarkami pod szaliki, spódnice i kurtki. W tym roku sytuacja wygląda zupełnie inaczej – jest komfortowo ciepło a ludzie wylegli na weekendowe spacery.

Wkoło jest pięknie. W mieście wszędzie kolorowe lampki i świerki przy chodnikach a na wsi ususzone hortensje i delikatne trawy w kolorze sepii.

slow life, blog


slow life, blog

slow life, blog

Rok temu w trakcie poszukiwania świątecznych prezentów trafiłam na książkę „Złota księga nalewek” (wyd. Baobab) a teraz na półce w mojej kuchni stoją butelki z nalewką porzeczkową – niezwykle aromatyczną i w kolorze intensywnej czerwieni. Zatrzymane w biegu słodkie i pachnące lato. Smak, który natychmiast relaksuje i rozwesela.

Pamiętam jak siedziałam w letni gorący dzień i widelcem obierałam czerwone porzeczki przyniesione z ogródka. Potem czekałam w lokalnym sklepie na „ten dobry spirytus o którym klienci mówią, że jest znacznie lepszy w smaku od tego drugiego” (to już chyba wyjątkowi koneserzy), wymieszałam z alkoholem, odstawiłam pod stół w kuchni i wyjechałam na wakacje. A teraz trzy butelki czerwienią się na półce. Oczywiście najlepiej przechowywać je w ciemnej piwnicy, ale ponieważ takiej nie posiadam (a zresztą, kto by takie cudo chował do podziemia) muszą stać tutaj.

Nalewki mają długą tradycję (rozpowszechnił je Henryk Walezy) i tradycyjnie dzielą się na te lecznicze i dla przyjemności. Ja jednak dzielę je na: konwencjonalne i niekonwencjonalne. Nie chodzi mi tu o metodę ich przygotowania, ale o sposób zdobywania produktów (nalewki są proste w przygotowaniu i praktycznie nie mogą się nie udać).

Możemy więc wybrać się do sklepu i sprawnie pozyskać to, czego akurat potrzebujemy – sposób łatwy, szybki i przyjemny. Możemy dla odmiany przejść się na bazarek w poszukiwaniu starych odmian owoców (takie właśnie najlepiej się nadają) z czystych ekologicznie rejonów – nasza nalewka wzbogaci się dodatkowo o szczyptę dyskusji ze sprzedającym na temat najbardziej odpowiednich odmian, ich smaku czy aromatu a my przy okazji być może dowiemy się czegoś nowego.

Możemy również własnoręcznie zebrać latem czy jesienią potrzebne owoce z ogródka – w czasie degustacji na pewno wspomnimy rozkoszną pogodę, zapach owoców, liści i powietrza.

Dla osób najbardziej wtajemniczonych przyrodniczo istnieje jeszcze inny sposób: wyprawa do lasu, parku czy na łąkę w poszukiwaniu prawdziwych rarytasów, takich jak owoce czeremchy, bzu czarnego, głogu czy tarniny. W tym przypadku wymagany jest nie tylko zmysł łowcy i poszukiwacza, ale też umiejętność rozpoznawania krzewów i wiedza przyrodnicza, kiedy dany owoc należy zebrać. Podpowiem, korzystając z okazji, że czeremchę zbiera się na przełomie lipca i sierpnia, bez czarny w sierpniu a głóg i tarninę po zupełnym dojrzeniu czyli od października.

W tym wszystkim najważniejsze jest serce włożone w przygotowanie a jest wielce prawdopodobne, że uzyskamy aromatyczny trunek o skondensowanym smaku.
Nalewki zatrzymują czas a raczej świetnie go wykorzystują dojrzewając powoli w swoim własnym, naturalnym tempie. Stają się również doskonałym pretekstem do spotkania, pogaduszek i dyskusji  - dają przecież prawdziwe pole do popisu: od starannego wyboru produktów do poszukiwań przepięknych karafek i kieliszków.

Zatem do dzieła... Wybrałam nalewkę cytrynową gdyż cytryna niezawodnie przypomina lato i słońce. Jej jasnożółty kolor w jesienno-zimowe szarugi ma moc przyciągania i odświeżania. A poza tym jest łatwodostępna.

Potrzebujemy: 200 ml miodu, 200 ml spirytusu (moc alkoholu zależy od nas, ja często stosuję samą wódkę lub mieszam ją ze spirytusem), 200 ml świeżo wyciśniętego soku z cytryny. Do pracy podchodzimy etapowo a każdy z nich zabierze nam niewiele czasu.

1. Wszystkie składniki należy dokładnie wymieszać (najlepiej zatem wybrać miód akacjowy lub inny, który jest płynny), przelać do słoika, zakręcić i odstawić w chłodne miejsce na co najmniej  2 tygodnie.
2. Co jakiś czas warto wymieszać nalewkę, wstrząsając słoikiem.
3. Po minimum 2 tygodniach należy przelać do butelek (można przygotować własną etykietkę, lub ozdobić butelkę farbę do szkła) lub karafek.
4. Podać mocno schłodzoną.


Najlepiej jest zaprosić znajomych do degustacji lub podarować ją komuś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz