Mam kilku znajomych z którymi zawsze przesyłamy sobie kartki „analogowe”. Można zaskakiwać się na wzajem wybierając kartki tradycyjne, nowoczesne, własnoręczne lub zabawne – w zależności od nastroju w danym roku. Trzeba w to włożyć trochę trudu: wybór kartki, zakup znaczka, znalezienie tradycyjnego adresu pocztowego (ja je zawsze gubię) a nie tego z @.
W moim przypadku nie ma na to szans przed Bożym
Narodzeniem, ale między świętami a Nowym Rokiem, kiedy kończy się to całe „urwanie
głowy”, łączę swoje poszukiwania ze spacerem, odpoczynkiem w jakiejś kawiarni
na mieście i wymyślaniem życzeń „krojonych na miarę”. Mam przy tym poczucie (może całkiem ulotne i pozorne), że jednak "ogarniam" rzeczywistość.
Radość „po drugiej
stronie” gwarantowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz