slow life

piątek, 15 stycznia 2016

Trochę ruchu i kocia joga

Godzina 15. Pada śnieg! Robi się coraz piękniej. Marzy mi się spacer i robienie zdjęć, ale córeczka śpi a syn niedługo wróci ze szkoły. Pocieszam się, że przecież padający śnieg i spadające liście kiepsko wychodzą na zdjęciach. Poczekam na męża, kiedy wróci z pracy, przejmie pieczę nad Maliną i wtedy wyjdę. Robię zdjęcia przez okno – nie mogę się powstrzymać.

slow life, blog


slow life, blog


Godzina 18. Nadal pada śnieg. Wychodzimy z synem na spacer; cel: warzywniak i cukiernia. Jest bajecznie! Za ciemno, żeby robić zdjęcia, ale nieważne… Rozglądamy się wkoło – wszystko wygląda inaczej; ostre linie zmiękły, kontury zatarły się, kolory zniknęły, wszystko jest grubsze i bardziej puszyste a wolne przestrzenie zostały zalepione śniegiem. Światło pozostawionych po świętach lampek staje się miękkie i łagodne.  Nagle okazuje się, że dużo dzieci wyszło z rodzicami na sanki, tu i ówdzie w ruch poszły szufle do odśnieżania. Ludzie wyszli na spacery zostawiając samochody w garażach, mijamy biegacza brodzącego po kostki w śniegu, my też brodzimy.  Za to nie mijamy ani jednego pługa.

Godzina 21. Pada. Jutro rano jestem umówiona ze znajomymi na trening Nordic Walking do lasu – cieszę się z tego jak dziecko. Jeżeli będzie padało całą noc to nas zasypie… najwyżej odwołamy trening na basenie i fryzjera – trudno.

***

Zima to idealny czas, żeby poćwiczyć - kiedy,  jak nie teraz zadbać o swoje ciało i formę. Wykorzystajmy każdą wolną chwilę, żeby wyjść na świeże powietrze. Nie musimy od razu kompulsywnie angażować się w bieganie, chodzenie na siłownię, basen czy jogę. Poczujmy, że tym razem czas nas nie goni i zacznijmy od najzwyklejszych spacerów, chociażby weekendowych.

Czy regularne przechadzki w rześki zimowy poranek nie wydają się być czymś najbardziej naturalnym? Nie gnajmy na spacerze jak opętani (kontrolujmy tempo marszu bo często zdarza się, że choć nie musimy to i tak śpieszymy się i spinamy), po prostu odprężmy się i wyciszmy umysł, rozejrzyjmy po okolicy jakbyśmy byli tu po raz pierwszy w życiu, opiszmy w głowie to, co widzimy: kolory, detale architektoniczne i szczegóły, kota na parapecie, ludzi naokoło. Złapmy oddech i poczujmy wolność jaką daje najzwyklejszy spacer.

Pamiętajmy, że każda porcja ruchu na świeżym powietrzu o tej porze roku jest na wagę złota. Dlaczego by nie zbudować z dziećmi igloo albo bałwana, pozjeżdżać na sankach? Trochę zabawy i wygłupów nikomu nie zaszkodzi.


A rano, po przebudzeniu warto jest się przeciągnąć, wyprężyć grzbiet jak kot, zrobić kilka skłonów i wziąć kilka głębokich, świadomych oddechów. Ile czasu nam to zajmie? 

slow life, blog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz