slow life

środa, 20 stycznia 2016

Rzeczy bez których nie wyobrażam sobie zimy

slow life, blog

Mglisty poranek kusi spokojem i ciszą podczas gdy w domu poranny amok i rozgardiasz.

Otoczenie wkoło tak bardzo się zmieniło a więc i my musimy się do niego dostosować czyli wyjść ze strefy komfortu cieplnego.

Słuchałam ostatnio z synkiem audiobooka „Zima Muminków” i zastanawiałam się, czy gdyby Mama Muminka była minimalistką, Muminek przetrwałby zimę tak zupełnie bez szwanku ;) Te wszystkie kryształowe wisiorki na żyrandolu, kapturki na imbryk i jajka na miękko, rupiecie i piwniczka pełna konfitur odegrały jednak pewną rolę.

Uwielbiam dzbanek na herbatę z podgrzewaczem dzięki któremu przez cały dzień można się raczyć gorącym napojem z cytryną, pomarańczą i czasem nawet miodem. Nie wyobrażam też sobie chłodnych dni bez dużej ilości kominów, szali i chustek do wyboru i koloru w zależności od nastroju.

slow life, blog


Bardzo często noszę też getry – co jest idealnym rozwiązaniem na błoto i śnieg (u nas na wsi większość dróg jest nieutwardzonych, kamienistych i błotnistych) lub ochraniacze, które przydają się do brodzenia w głębszym śniegu i przecieraniu śladów a dzięki którym śnieg nie wlatuje do butów. Potrzebuję też termosu bo nie ma jak zatrzymanie się na chwilę w drodze i łyk czegoś ciepłego w terenie – niezależnie czy jest się na mieście, w górach, na wędrówce czy na zwykłym spacerze niedaleko domu. coś takiego potrafi postawić na nogi i przywrócić siły.

slow life, blog


Wczoraj był piękny słoneczny dzień postanowiłam więc wygrzebać z szafy elastyczną chustę do noszenia dzieci, obejrzeć filmik na Internecie z nauką wiązania (wcześniej już próbowałam dwa razy w domu) i wyjść na spacer. Udało się! Dzięki cierpliwości Maliny miałyśmy energetyczny spacer (nie da rady wyjść z wózkiem przy takich jak u nas, nieodśnieżonych drogach). Wzięłam do pomocy kije od Nordic Walking i w drogę...

slow life, blog

slow life, blog


Było pięknie: skrzypiący śnieg, słońce i rześkie powietrze. Nie oddalałyśmy się daleko od domu, ale i tak wróciłyśmy obie w doskonałych nastrojach. Od razu przyszedł mi do głowy pomysł, żeby umówić się ze znajomymi z Nordic Walking na dłuższy niedzielny spacer nad rzekę (w każdą sobotę spotykamy się na godzinnym treningu, ale tego dnia każdy ma jeszcze dużo spraw do załatwienia). Warto wziąć termos i jakąś energetyczną przekąskę, żeby uzupełnić tak lekkomyślnie stracone kalorie ;)

2 komentarze:

  1. O ja! Co za rewelacyjne getry! Chcę takich, pragnę je mieć!!! Czy to się kupuje? Czy robi samemu??? Och, to idealna sprawa do biegania w legginsach jak zimno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Getry robiłam własnoręcznie! Cieszę się, że Ci się podobają. Mam bardzo fajne z Calzedonii - są bardzo praktyczne i świetnej jakości.

      Usuń