slow life

czwartek, 14 kwietnia 2016

Pszczoły i ule w mieście a miód w kuchni

lemoniada


Z czym kojarzy Wam się miód w kuchni? Dodatkiem do herbaty, lemoniadą, mazurkiem a może sosem? Czy używacie go na co dzień? Może za przykładem Kubusia Puchatka przechowujecie w spiżarni dwanaście garnczków?  Co myślicie o ulach w mieście?
Z pszczołami sprawa wydaje się być prostsza: „jeśli słyszę bzykanie, to znaczy, że ktoś bzyka, a jedyny powód bzykania, jaki znam, to ten, że się jest pszczołą”.
Mimo to, że pszczoła kojarzy się przede wszystkim ze słoikiem złotego miodu na stole w kuchni to tak naprawdę nie da się przecenić zapylającej roli pszczoły miodnej i innych pszczół. W naszych warunkach klimatycznych dzięki nim na stoły trafia 90% plonów owoców czy warzyw. Zapylanie dotyczy  również wielu innych roślin uprawnych i naturalnych.  Pszczoły po prostu muszą istnieć bo nie da się ich niczym zastąpić – pośredniczą  w zapylaniu roślin od kilkudziesięciu milionów lat i często konkretny gatunek pszczoły, jak dobrze dopasowany klucz do zamka, odpowiada jednemu rodzajowi kwiatów.

Nic więc dziwnego, że o pszczołach i ich zagrożeniach mówi się coraz więcej i że coraz częściej ule trafiają do miast. Trend ten można zauważyć chociażby w Paryżu, Kopenhadze czy Bostonie. Polskie miasta również mogą poszczycić się ulami i hotelami dla dziko żyjących pszczół (są to specjalne konstrukcje wykonane z naturalnych materiałów: drewna, słomy, trzciny oraz gliny). Powstają one na dachach hoteli oraz domów, okolicach parków, ogrodów,  zielonych skwerów, w ogrodach botanicznych i ogrodach działkowych. W ten właśnie sposób pasieki i pszczoły miodne trafiły z lasów gdzie pierwotnie zamieszkiwały naturalne dziuple (których w licznych starych drzewach nie brakowało) do miast. Może więc widok małych drewnianych, często niebieskich lub żółtych domków w przestrzeni miejskiej stanie się niedługo czymś jak najbardziej naturalnym?  

domek dla owadów zapylających
Domek dla owadów zapylających

Należy pamiętać również o tym, że miód pszczół miejskich nie różni się niczym pod względem walorów smakowych czy zdrowotnych od miodu produkowanego na wsi; pszczoły mają naturalną zdolność do oczyszczania go z metali ciężkich.

pszczoły w mieście
Miód można  nazwać „złotym lekiem” gdyż jest on „dobry na wszystko”. Zawiera w sobie ponad 60 składników niezwykle ważnych dla organizmu człowieka. Jest nieocenionym lekiem na przeziębienie, chrypkę czy zapalenie gardła. Na kaszel pomaga domowa mikstura przygotowana z łyżeczki miodu zmieszanego z łyżeczką drobno posiekanego tymianku. Miód jest również doskonałym środkiem napotnym, ma właściwości przeciwbakteryjne, pomaga goić rany, działa uspokajająco i zmniejsza napięcie nerwowe, odnawia siły i sprawia, że mózg pracuje bardziej intensywnie (to efekt działania glukozy która jest głównym paliwem dla komórek mózgu, i acetylocholiny – neurohormonu, który usprawnia przesyłanie sygnałów między komórkami nerwowymi) więc warto go skosztować przed pracą lub szkołą. Poprawia i normalizuje obraz morfologiczny krwi i jest środkiem wspomagającym leczenie wątroby i dróg żółciowych.

Nie sposób wymienić wszystkich walorów miodu, ale warto poznać różne jego  gatunki gdyż charakteryzują się innymi właściwościami leczniczymi, konsystencją i smakiem. Warto próbować, smakować i doceniać przez cały rok gdyż tylko regularne, całoroczne spożywanie miodu (1 łyżeczka dziennie) przysłuży się naszej odporności i zadziała jak „szczepionka” na wiele chorób. A wszystkie gatunki miodów poprawiają naszą odporność (pod warunkiem, że go nie „przegrzejemy” -  w wysokiej temperaturze traci swoje terapeutyczne właściwości).

Tylko gdzie miody kupować? Nie kupujmy w marketach, które mają produkty firm nie dbających o ich jakość, sprzedające mieszanki różnych miodów sprowadzanych z wielu krajów i nieprawidłowo przechowywane.

Kiedyś miód był kupowany bezpośrednio u pszczelarza i warto jest kontynuować ten zwyczaj. Poszukaj koło siebie pszczelarza lub pasiekę gdzie  zaopatrzysz się w miody. Warto się trochę rozejrzeć po okolicy i dla własnej i dziecka ciekawości wybrać się do pasieki , żeby obejrzeć ją trochę „od środka”: wirówki, plastry, masa woskowa i podkurzacz to codzienność pszczelarza, którą ciekawie jest poznać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz