slow life

czwartek, 23 czerwca 2016

Kultura herbaty

slow life, blog

Kakuzõ Okakura (japoński eseista i erudyta) nazwał kulturę herbaty herbatyzmem i napisał: „Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdraża nam poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzmu ładu społecznego”


Pijemy ją dla zaspokojenia pragnienia, z przyzwyczajenia, w przerwie w pracy. Można do tego zwyczaju dodać trochę romantyzmu i podać ją w pięknej zastawie. Starannie zaserwowana stanie się sztuką, którą na dodatek możemy się podzielić z innymi.

slow life, blog

slow life, blog

Niezwykłą przyjemność sprawia mi parzenie zielonej herbaty Lnng China – Smocze Źródło. Zieloną herbatę piję tylko latem i to w upały ponieważ wychładza ona organizm. Przyrządzam ją z całą pieczołowitością: czekam aż woda ostygnie do temperatury 75°C co zajmuje około 8-10 minut, zalewam powoli długie wąskie liście i czekam 2 minuty aż się zaparzy (używam do tego małej klepsydry przywiezionej przez dziecko z wycieczki szkolnej). Wydaje się, że zajmuje to tak dużo czasu, że aż staje się prawdziwym ceremoniałem, ziarenko do ziarnka (w owej klepsydrze) – czas płynie przez wąską szczelinę.

slow life, blog


Ten moment wyrwany z biegu zamienia się w magiczną chwilę refleksji przy parującej wodzie. Można wtedy odsapnąć i chociażby skoncentrować się na oddechu. Taki rytuał – powrót na ziemię. 

4 komentarze:

  1. Ooooooo! Z herbatą to strzeliłaś w 10-tkę!!!! Kocham i uwielbiam!!!! Ostatnio odkryłam zieloną matcha i bardzo mi odpowiada ! Ale lubię też owocowe lub sama coś mieszam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie też muszę spróbować zieloną matcha :) Ciekawa jestem...

      Usuń
  2. Chyba cierpię na herbatyzm, specjalnie nękam wujka, u któego rosną krzaki jaśminu, żeby mi pozwolił trochę zerwać co roku, bo kupić suszony jaśmin do zielonej herbaty jest dostać szalenie trudno, a jaśminowe gotowce mają go szalenie mało. Z zielonej kupuję tylko bezpośrednio sprowadzaną z Azji, w sklepach jest masa śmierdzącego, starego szajsu, moczonego w zapachowych eliksirach, żeby nie było czuć. Przeciętny Europejczyk i tak nie poczuje różnicy. Co ciekawe, ta sprowadzana do Polski bezpośrednio z rejonu upraw jest dużo smaczniejsza i TANIA. Rzędu 8-9zł za opakowanie. Tylko do wyboru jest w zasadzie jeden gatunek Yunnan(.pl) (nie licząc czarnej i innych gatunków).

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie przed oknem rośnie jaśminowiec więc nazbieram w przyszłym roku - w tym przegapiłam. Dzięki za info - skorzystam :D

    OdpowiedzUsuń